Matka, ojciec i brat oraz przyjaciele pożegnali brytyjską piosenkarkę Amy Winehouse podczas prywatnej ceremonii pogrzebowej na cmentarzu Edgwarebury w Londynie. W trakcie żydowskiego nabożeństwa modlono się po angielsku i hebrajsku. 27-letnią piosenkarkę, która była uzależniona od narkotyków i alkoholu, znaleziono w sobotę martwą w jej mieszkaniu w Londynie.

Na pogrzebie, oprócz najbliższej rodziny, pojawili się m.in. członkowie zespołu wokalistki, producent muzyczny Mark Ronson i Kelly Osbourne, celebrytka i córka słynnego rockmana Ozzy'ego Osbourne'a.

Ojciec zmarłej, Mitch Winehouse, powiedział podczas ceremonii: "Dobranoc, mój aniołku, śpij dobrze. Mamusia i tatuś bardzo cię kochają". Na koniec nabożeństwa zabrzmiał ulubiony utwór Winehouse "So Far Away" Carole King.

Rzecznik rodziny Chris Goodman powiedział, że ojciec Amy podczas ceremonii opowiedział kilka historii z jej dzieciństwa o tym, jak była silna. Wiele razy podkreślał, że Amy jest teraz szczęśliwsza niż kiedykolwiek, mówił o jej chłopaku. Oddał hołd wielu osobom obecnym w jej życiu - dodał.

Po nabożeństwie ciało zostało skremowane. Następnie rodzina rozpoczęła tradycyjny okres ścisłej, siedmiodniowej żałoby (tzw. sziwa - siedem).

Sekcja zwłok Winehouse nie dostarczyła odpowiedzi na pytanie, co było przyczyną śmierci piosenkarki. Policja czeka na wyniki badań toksykologicznych, które będą znane za dwa do czterech tygodni.