"Jak przeżyć z teściami?" to książka przepełniona humorem, a jednocześnie bogata w wiedzę psychologiczną. To rozmowa o tym, w jaki sposób budować relację z teściami.

Zastanawialiście się, jaki powinien być udział teściów w życiu małżonków i w wychowywaniu wnuków? Kiedy i czy prosić ich o radę, a kiedy uznać ich sugestie za wtrącanie się? Czy obciążenia, jakie wynosimy z domu, są do pokonania, i czy jeśli przestajemy słuchać rodziców, to ich zdradzamy?  

Jeśli tak - koniecznie sięgnijcie po poradnik "Jak przeżyć z teściami?". Autorzy książki zastanawiają się także, ile prawdy jest w dowcipach o teściowych. I czy teściowe są trudniejsze w relacjach od teściów.

Po tym zawiłym, ale jak się okazuje pasjonującym temacie oprowadzają nas Beata Legutko, redaktorka, żona i matka, oraz dr Grzegorz Iniewicz, psychoterapeuta, psycholog, adiunkt w Instytucie Psychologii Uniwersytetu Jagiellońskiego i pracownik Oddziału Klinicznego Klinik Psychiatrii Dzieci, Młodzieży i Dorosłych Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Rozmowę przeplatają zabawne rysunki Barbary Sobczyńskiej.

Przeczytaj rozmowę Macieja Grzyba z autorem książki "Jak przeżyć z teściami" doktorem Grzegorzem Iniewiczem


Maciej Grzyb: Czy to pana doświadczenia skłoniły do tego żeby napisać książkę o tym jak sobie radzić z teściami, z teściową?

Dr Grzegorz Iniewicz, współautor książki "Jak przeżyć z teściami?": Propozycja przyszła z wydawnictwa, ja sam nie muszę sobie radzić ze swoją teściową, bo mamy bardzo miłe relacje. Ale z tego, co wiem z klinicznej, terapeutycznej praktyki to jednak z teściami bywają problemy. Książka jest skierowana dla tych osób, które mają problemy albo nawet ich nie mają, które chcą  lepiej zrozumieć tą relację ze swoimi teściami, ale też dla teściów żeby może lepiej zrozumieć relację ze swoimi dziećmi - tymi prawdziwymi, swoimi dziećmi, biologicznymi oraz tymi dziećmi, które przychodzą do rodziny.

Jak zdefiniować teściową? To jest w pewnym momencie naszego życia obca osoba, po czym teoretycznie staje się bardzo bliska?

To jest ciekawe, bo w zasadzie w momencie kiedy dwie osoby łączą się tworząc jakąś relację to my często zapominamy o tym, że właściwie łączą się też w jakiś sposób całe rodziny. Dzieje się to na różny sposób. Nie ma tutaj jednego wzorca a czasami tworzy się rzeczywiście jedna wielka rodzina, która spędza święta, wakacje razem. Czasami te relacje są bardziej formalne. To jest bardzo indywidualna rzecz, ale rzeczywiście żona-mąż to też kiedyś były obce osoby, z tym że my wybieramy tę osobę bardziej świadomie. Natomiast teściowa, teść to jest jakby dodatek.

Czasami najbardziej skomplikowany.

Tak, ale myślę też sobie, że ta teściowa często jest trochę tak demonizowana, że jest obiektem mnóstwa kawałów, żartów różnych, ale z drugiej strony jak się tak porozmawia, to często ludzie mają bardzo dobre relacje ze swoimi teściami. Tu też ciekawe jest, że obchodzimy Dzień Teściowej, ale ja nie słyszałem żeby był Dzień Teścia. Tak jakby nie wiadomo, co z tym teściem, czy on jest takim Dulskim, który gdzieś tam chodzi czasami, jakoś coś tam usiłuje powiedzieć, coś tam mu się uda powiedzieć, ale generalnie gdzieś jest w tle. Natomiast to teściowa jest na pierwszym planie. Zastanawiam się, czy to nie jest trochę tak, że ponieważ w takiej przestrzeni społecznej, kulturowej ta teściowa jest takim demonem, że potem trudno zobaczyć, że może też być inaczej. że można mieć całkiem miłą relację z tą osobą.

Pana ulubiony dowcip o teściowych? 

Jak zięć wychodzi na zakupy i pyta domowników, w tym teściową, co kupić. Na co teściowa odpowiada: "kup se mieszkanie".  

Ma Pan sposoby na to, jak radzić sobie z teściową, z teściami?

Myślę, że podstawową rzeczą jest ustalenie jasnych reguł wzajemnych relacji. One mogą być różne, bo czasami oznaczają większą bliskość, czasami większy dystans. Ale to, co jest istotne to żeby były one jasne i klarowne dla obu stron. Czyli z poszanowaniem pewnych granic. Młode małżeństwo powinno uszanować to, że teściowie mają swoje zdanie, swoje przyzwyczajenia, że są babcią i dziadkiem dla naszych dzieci, ale mają swoje pewne - można powiedzieć - prawa do tego, żeby być tą babcią czy tym dziadkiem. Z drugiej strony, żeby teściowie uszanowali też to, że nowa rodzina być może chce stworzyć swoje życie rodzinne według własnego wzorca, nie chce powielać albo nie we wszystkim. I to jest ważne, żeby uszanować takie wzajemne granice, żeby nie podważać swojego autorytetu. 

To dosyć często zdarza się nawet w - wydawać by się mogło - delikatny, niewinny sposób, jak babcia komentuje na przykład przy matce mówiąc do dziecka: "Czemu taką czapkę ubierasz, jak jest tak ciepło". Jeżeli to są pojedyncze uwagi, to nie ma większego znaczenia, ale jeżeli one się powtarzają, jeżeli dziecko zauważa, wyczuwa nawet emocjonalnie, to małe dzieci też mogą wyczuć taki rodzaj emocjonalnego napięcia wokół tej relacji, taki rodzaj krytycznego stosunku, to może to sprawić ogromną trudność dla dziecka, żeby ono sobie poradziło z tym bo to jest tak jakby rodzaj takiego wewnętrznego konfliktu dla tego dziecka. Tu jest mama, tu jest babcia i to dziecko, nagle nieświadomie dla wszystkich stron, zaczyna uczestniczyć w tym konflikcie pomiędzy dorosłymi osobami, a dziecko nie jest w stanie sobie z racji takich rozwojowych poradzić z tego typu sytuacjami. I zaczynają się różne emocjonalne problemy u dziecka.

Teściowe są nadopiekuńcze, zazdrosne o własnego syna, czasami niepotrzebnie wtrącają się do nieswoich spraw?

Bywa tak, ale w tej chwili myślę, że następuje pewna ważna zmiana to znaczy to starsze pokolenie już nie jest takie chętne żeby siedzieć w bujanym fotelu i robić coś tam na drutach dla wnuków. W przypadku babci czy w przypadku dziadka żeby uczyć wnuka nie wiem jak grać w szachy tylko mają jakby własne zajęcia, własne jakieś kółka zainteresowań, własne aktywności w związku z czym pojawia się w ostatnim czasie dosyć ciekawa rzecz mianowicie, że właśnie młode małżeństwa są jakby rozczarowane, że nie ma tej babci i dziadka, że nie ma tych teściów w ich życiu. Oczekują, że idziemy do pracy i automatycznie babcia z dziadkiem zorganizują opiekę dla naszych dzieci. A tutaj się okazuje, że nie. Że babcia ma jakieś kółko zainteresowań, dziadek chodzi na kurs obsługi komputera i że mają swoje życie. Ale to oczywiście jest bardzo różnie bo zdarza się też oczywiście tak, że rodzice nie akceptują swojego dziecka, tego że ono odchodzi, że zakłada swoją własną rodzinę, uważa że to dziecko nie poradzi sobie albo, że ten partner lub partnerka nie są odpowiednimi osobami. To zaczyna nakręcać taką spiralę wtrącania się.  

Wiele jest małżeństw, które unikają kontaktu z teściami?

Nie znam statystyk na ten temat, ale zdarzają się takie sytuacje, że to jest bardzo jasno określone, że ta granica jest bardzo taka wyraźna, że dochodzi do takiego odcięcia, co myślę, że nie jest dobre dla funkcjonowania rodziny, dla funkcjonowania dzieci. Dlatego myślę, że dorośli powinni jednak wziąć jakąś odpowiedzialność, żeby te relacje jako ułożyć. Nie chodzi o to, żeby, nie wiem, wpadać sobie w ramiona i wszystkie święta spędzać razem, tylko żeby one były przynajmniej jakoś poprawne, chociażby dla dzieci na przykład. 

Jak według pana powinien wyglądać prawdziwy model kontaktu, relacji małżeństwa z teściami?

Myślę, że powinien być oparty na wzajemnym szacunku. Szacunku do pewnej autonomii, gotowości do pomocy, ale takiej gotowości w momencie, kiedy zostanę poproszony o tą pomoc. Czyli także ja wiem lepiej, co dla kogo jest lepsze, bo to jest taki rodzaj ubezwłasnowolnienia w zasadzie trochę kiedy ja zaczynam komuś pomagać jakby na siłę, wbrew tej osobie bo tak uważam, że to jest lepsze dla kogoś to taki rodzaj niedźwiedziej przysługi to jest. Wtedy osłabiam tę osobę, pokazuję, że "ty się do niczego nie nadajesz, ty sobie nie radzisz". 

Jak matka swoją córkę wyręcza w byciu matką na przykład, to jakby dawała jej przekaz: "No ale ty sobie nie radzisz jako matka, nie jesteś na tyle wartościową i kompetentną osobą". Z drugiej strony taka gotowość jest jakby bardzo istotna w różnych sytuacjach. Wtedy pomoc ze strony innych członków rodziny jest ważna, ale ważne jest też, żeby zobaczyć, kto czego tak naprawdę potrzebuje, a nie żeby pomagać innym według własnego wzorca. Myślę, że tak jest też w psychologii: my dobrze wiemy, że możemy komuś pomóc, ale najlepiej pomagać właśnie w tym, w czym ktoś tej pomocy potrzebuje. Niestety często pomaganie nie funkcjonuje na zasadzie "Ja ci pomogę", tylko "Zostaw, ja to zrobię". A wtedy ta osoba dalej nie umie tego zrobić.

Cytat

Im większy jest prezent dla teściowej, tym bardziej jest on podejrzany.
dr Grzegorz Igniewicz

Jak pan myśli, warto mocniej zbliżyć się do teściów, zaprzyjaźnić się z nimi?

Myślę, że to może być trochę ryzykowne, bo to jednak jest inne pokolenie, to jest pokolenie jakby rodziców. Myślę, że ważne, żeby zachować jednak jakiś rodzaj takiej pewnej granicy, pewnego dystansu. Aczkolwiek też coraz częściej spotyka się taki model bardzo bliskich tych relacji, że te różnice międzypokoleniowe, one często się zacierają. Dawniej się mówiło: "Pani matko" - w ten sposób do matki, do ojca, do teściów się zwracało, w niektórych rodzinach jest tak jakby zachowane, że mówi się jeszcze przez "pan, pani" do teściów, ale coraz częściej jest tak, że do teściów się mówi "na ty". Myślę, że to, co dzieje się w warstwie językowej też pokazuje pewną ważną zmianę.

To nas zbliża do teściów?

Może, ale to może być też pozór zbliżania się. To jest tak jak dzieci mówią do rodziców czasami " na ty". To jest pytanie o to, czy jest to fragment systemu wychowawczego, czy to jest jasno przyjęte i wiemy dlaczego to robimy, czy też to jest taki jakby pozór, że niby jest przyjemnie. To jest tak jak z prezentami dla teściowej: że im większy jest prezent, tym jest też bardziej podejrzany. 

W relacjach z teściami warto sobie powiedzieć, na co pozwalamy, a na co już nie pozwalamy jeżeli chodzi o nasze małżeństwo?

Myślę, że to jest bardzo ważne bo tak z praktyki terapeutycznej mogę powiedzieć, że pary rzadko przychodzą pod takim tytułem, że: mamy problem z teściami, ale dosyć często okazuje się, że gdzieś tam ci teściowe w tle są i gdzieś tam w jakiś sposób uczestniczą w problemie. Najczęściej właśnie tak, że gdzieś zaczynają wchodzić, przekraczać tą granicę, trzymać którąś stronę na przykład konfliktu nie zachowując jakby pewnego takiego dystansu do tego co się dzieje, także gdzieś tam ci teściowie są, ci rodzice muszą też pozwolić dziecku na odejście, muszą pozwolić na to żeby dziecko założyło swoją rodzinę, żeby miało jakby swoje życie, że tam gdzie dochodzi do takiego splątania jakby pomiędzy pokoleniami no to to zazwyczaj potem jest jakaś cena, którą się płaci za to więc myślę, że warto być blisko, warto się spotykać, rozmawiać ale też tak na wyczucie, żeby nie dać się jakby tak za bardzo wciągnąć, bo to też jest pewna relacja, która też jest jakoś w naszym społeczeństwie, w naszej kulturze jakoś tam zdefiniowana.

Cytat

Jeżeli teściowe same zaczynają opowiadać dowcipy na swój temat, to niejako wytrącają broń z ręki zięciów.
dr Grzegorz Iniewicz

Warto trzymać teściów na dystans od naszej rodziny?

To zależy jacy ci teściowie są, bo jeżeli ich działanie jest jakoś dla naszej rodziny destrukcyjne, to myślę, że tak, że mamy prawo do tego, żeby zadbać o własną rodzinę, jakby chroniąc ją trochę nawet czasami przed bardzo wścibskimi, wtrącającymi się, kontrolującymi rodzicami z jednej czy z drugiej strony. Aczkolwiek to nie jest na dłuższą metę dobre, bo też na przykład dzieci potrzebują babci i dziadka.

A teściowie robią to nieświadomie, bo nie wiedzą, bo są nadgorliwi i za bardzo kochają nas?

Myślę, że najczęściej albo nieświadomie albo mają jakieś swoje własne wytłumaczenie przy czym trudno jest im przyjąć to, że może być trochę inaczej, że teściowa może mieć takie poczucie, że ma tutaj bardzo ważną misję do spełnienia, że tylko ona może uratować to małżeństwo czy poradzić na jakieś konflikty więc co można powiedzieć, że oczywiście zdarza się pewnie też tak, że to jest z takiej po prostu niezwykłej złośliwości, ale myślę że to się zdarza raczej rzadziej. Przynajmniej tak wierzę w to, że bardziej myślę, że to jakby dobre intencje tylko, że nie jest jakby rozpoznane to, czy ja rzeczywiście w ten sposób pomagam, czy też robię to na przykład dla siebie, żebym ja poczuł się lepiej, że komuś coś poradziłem, że jestem jakby ten lepszy, bo ja wiem, bo ja potrafię i głównie chodzi mi o to, żeby to podkreślić, a nie żeby rzeczywiście komuś pomóc.

Dowcipy o teściowych są bardzo złośliwe, czy teściowe takie są też w rzeczywistości?

Myślę, że z tymi dowcipami to jest też raczej coś pozytywnego, bo to jest jakiś rodzaj takiego rozładowania napięcia takiego myślę też no dosyć bezpiecznego, czasami te kawały o teściowych opowiada się przy teściowych, że one czasami same powtarzają te dowcipy więc myślę sobie, że rozładowanie jakiegoś napięcia, trudności, jakiejś sytuacji konfliktowej przez humor no to jest bardzo dobra rzecz.

Teściowe nie powinny się obrażać jak słyszą o sobie takie dowcipy?

Jeżeli się obrażają to można powiedzieć, że zachowują się tak, jak przewidywaliśmy, że zachowają się. A jeżeli same zaczynają opowiadać te dowcipy, to niejako wytrącają broń z ręki zięciów.

(MKam, md)