"Każdy artysta, z którym coś robiłem, zostawił takie niepowtarzalne piękno. Nie kończy tylko na tym: Proszę, tu jest tekst, zamykamy drzwi i zabieramy się do innej rzeczy. To się szalenie przeżywa" - mówi w rozmowie z dziennikarką RMF Classic Magdą Miśką-Jackowską poeta i jeden z najsłynniejszych polskich tekściarzy, Jacek Cygan. Podkreśla, że oczami wyobraźni widzi bohaterów swoich piosenek jako konkretne osoby. "One kiedyś do mnie przyjdą i powiedzą: Niech nam pan odbierze duszę, jesteśmy niepotrzebni, nikt nas nie puszcza" - dodaje.
W rozmowie z Magdą Miśką-Jackowską Jacek Cygan zdradza tajniki "kuchni" swojego zawodu. Opisuje, jak wygląda jego współpraca z kompozytorami i wykonawcami, dla których pisze teksty piosenek. Melodie są często nagrane i zaśpiewane przez kompozytora. To jest szczególnie urocze, jeśli on nie umie śpiewać - mówi. Ja kolekcjonuję takie kasety magnetofonowe jeszcze z dawnych lat - przyznaje. Czasami zadowalam się tym, co zaśpiewa kompozytor. W rzeczach emocjonalnie trudnym jest właściwe, żeby nagrał to wokalista - wyjaśnia. Często kompozytor uważa, że skomponował piękny utwór, a ja nie widzę tam żadnego potencjału i jest mi bardzo trudno mu o tym powiedzieć. Staram się to jakoś uratować, ale widzę, że jest ciężko. W przypadku piosenki "Łatwopalni" przyszła do mnie Maryla Rodowicz i najpierw mi ją zagrała na gitarze, a potem zostawiła mi podkład. Zmagałem się z tym przez noc, bo musiałem szybko skończyć - wspomina.
Każdy artysta, z którym coś robiłem zostawił takie niepowtarzalne piękno - przyznaje Cygan. Edyta Geppert, Edyta Górniak, Ryszard Rynkowski, Andrzej Zaucha, Zdzisława Sośnicka, Seweryn Krajewski, potem chłopaki z Kombi - ludzie właściwie z różnych światów - wylicza. Byłem przy debiucie wielu artystów. Pisałem im pierwsze piosenki samodzielne, bo wcześniej śpiewali jakieś standardy. To były i do dzisiaj są jakieś związki emocjonalne. Nie kończy tylko na tym: Proszę, tu jest tekst, zamykamy drzwi i zabieramy się do innej rzeczy. To się szalenie przeżywa. I mi się wydaje, że to jest bardzo pozytywną cechą takiej małej formy, jaką jest piosenka - ocenia. Mówi też, że jego zdaniem emocje z relacji pomiędzy twórcami dochodzą również do słuchaczy. Dzięki temu ludzie podchodzą do mnie na ulicy, w restauracji, w pociągu i mówią: dziękujemy panu za to, i za to, i za tę piosenkę - podsumowuje.
Słynny tekściarz przyznaje, że oczami wyobraźni widzi bohaterów swoich piosenek jako konkretne osoby. Ktoś mnie na przykład zapyta, czy bohaterką piosenki "Łatwopalni" jest Agnieszka Osiecka - też, ale i inni wrażliwi ludzie - wyjaśnia. Kiedyś czytałem takie opowiadanie Sandora Maraia, jak do brzuchomówcy przybyli po latach jego dwaj aktorzy, czyli kukły, którym dał im życie swoim głosem. Oni przyszli i mówią do niego: Niech nam pan odbierze duszę. My nie chcemy już żyć, co my mamy robić. I moi bohaterowie piosenek, tak sobie myślę, też kiedyś do mnie przyjdą i powiedzą: Niech nam pan odbierze duszę, bo my już nie istniejemy, nikt nas nie puszcza, jesteśmy niepotrzebni - przewiduje.
Co Jacek Cygan sądzi o talent show i młodych artystach? Odpowiedź na to pytanie na drugiej stronie rozmowy