Nie żyje 37-letni mężczyzna, który został potrącony przez kolejkę górską w parku rozrywki Energylandia w małopolskim Zatorze. Informację o wypadku dostaliśmy na Gorącą Linię RMF FM.


Według policji, 37-letni pracownik parku - obsługujący jeden z rollercoaster'ów - wszedł pod konstrukcję kolejki, by wyjąć leżący tam telefon. 

Komórka wypadła jednemu z klientów. Pracownika potrącił wagonik. Mimo reanimacji zmarł. 

Na miejsce został wysłany prokurator. Kolejka będzie nieczynna do odwołania. 

Rzecznik Energylandii Krystian Kojder powiedział PAP, że ofiarą jest uprawniony serwisant, który obsługiwał niedawno otwarty, największy rollercoaster - Hyperion. Żadnemu z gości nic się nie stało, Hyperion jest bezpieczny - zaznaczył.

Hyperion, oddany do użytku w zeszłym miesiącu, jest najwyższym i najszybszym rollercoasterem w Europie. Wysokość jego konstrukcji wynosi 77 metry, a wagony urządzenia rozpędzają się do prędkości 142 km/h po torze o długości 1450 metrów.

Park Rozrywki Energylandia mieści się na przestrzeni ponad 26 hektarów. Oferuje ok. 60 różnego rodzaju atrakcji i urządzeń, w tym 11 rollercoasterów o różnym stopniu trudności. W zeszłym roku Energylandię odwiedziło ponad 1,2 mln osób.

Oświadczenie Energylandii w związku ze śmiercią pracownika

W związku z nieszczęśliwym wypadkiem, na skutek którego śmierć poniósł nasz wieloletni współpracownik, kolega i człowiek o wielkim sercu, z wielką przykrością i łzami w oczach, przyjęliśmy informację o tym zdarzeniu - pisze w wydanym  oświadczeniu rzecznik Parku Rozrywki Energylandia w Zatorze Krystian Kojder.

"Wczoraj około 20.30 doszło do zdarzenia z udziałem naszego pracownika - uprawnionego serwisanta, który najprawdopodobniej chcąc pomóc któremuś z naszych Klientów wszedł po telefon komórkowy, który wypadł podczas przejazdu kolejki.

Chcemy w tym miejscu podkreślić, że na urządzeniu, przy którym doszło do wypadku obowiązuje absolutny zakaz korzystania i posiadania przy sobie telefonów komórkowych, jak i innych przedmiotów, które mogą wypaść podczas jazdy. Z tego właśnie względu Klienci mają możliwość schowania swoich rzeczy osobistych w bezpiecznych schowkach, które przygotowaliśmy wraz z pierwszym uruchomieniem urządzenia.

Zakaz ten jest w sposób czytelny (również wizualny) przy wejściu do urządzenia".

Rzecznik parku dodał, że Energylandia współpracuje z organami mającymi wyjaśnić przyczyny tego zdarzenia.

"Jednocześnie oświadczamy, że bezpieczeństwo naszych Klientów i pracowników jest dla nas najważniejsze i potwierdzamy, że nie było żadnego zagrożenia dla osób korzystających z urządzenia, jak również urządzenie jest w 100 proc. bezpieczne w dalszym ciągu.

Zapewniamy, że dołożymy wszelkich starań, aby odpowiednio uhonorować naszego kolegę i pomóc rodzinie w tej ciężkiej sytuacji".

(m)