Sting odwiedził w sobotę w Toskanii, gdzie ma posiadłość, protestujących przeciwko zwolnieniom robotników z przeznaczonych do zamknięcia zakładów stalowych, którzy urządzili pikietę przed bramą. Artysta wyraził solidarność z załogą i śpiewał dla niej.

Przeznaczony do likwidacji zakład belgijskiej firmy znajduje się w miejscowości Figline Valdarno, gdzie piosenkarz mieszka i ma wielkie gospodarstwo oraz winnicę. Odwiedził on rano manifestujących robotników, którzy niedawno otrzymali listy z zawiadomieniem o tym, że zostaną zwolnieni. Na razie datę zamknięcia fabryki przełożono o miesiąc. 

Jeśli do tego wkrótce dojdzie, w sumie pracę straci 318 osób. Pikieta przed bramą urządzana jest codziennie.

Wokalista wysłuchał historii około 400 uczestników pikiety, wśród których były też rodziny robotników, a następnie przekazał im słowa solidarności - informuje Ansa.

Następnie Sting wziął do ręki gitarę i zaśpiewał kilka piosenek, wśród nich "The Last Ship", przywołującą historię zamknięcia stoczni w Wallsend w Anglii, gdzie pracował jego ojciec. Robotnicy odpowiedzieli mu śpiewając utwór włoskiego rockmana Ligabue.

Artysta wyjaśnił, że wizytę u protestujących uważał za swój obowiązek. 

(ph)