Sąd w Moskwie skazał w poniedziałek Julię Nawalną, żonę opozycjonisty Aleksieja Nawalnego, na grzywnę w wysokości 20 tys. rubli (ok. 265 USD) za udział w niedzielnej demonstracji w obronie aresztowanego polityka. Obrona zamierza odwołać się od decyzji sądu.

Sąd uznał, że Nawalna wzięła udział w zgromadzeniu, które spowodowało zakłócenia w normalnym funkcjonowaniu infrastruktury.

Julia Nawalna została zatrzymana w czasie demonstracji, której uczestnicy żądali uwolnienia jej męża z aresztu śledczego. Ludzie, którzy zabrali Nawalną do nieoznakowanej furgonetki, nie przedstawili się i nie podali powodu zatrzymania.

Sądy w Moskwie i Petersburgu pracowały również w nocy

Sądy w Moskwie i Petersburgu pracowały w nocy po zatrzymaniach na niedzielnych demonstracjach w obronie aresztowanego rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego - podało w poniedziałek radio Echo Moskwy. W tych miastach policja zatrzymała łącznie ponad 2,8 tys. uczestników protestów.

Sądy orzekały kary grzywien i aresztu administracyjnego, po czym zatrzymanych zawożono z powrotem na komisariaty policji. Tam byli przesłuchiwani przez funkcjonariuszy Komitetu Śledczego.

Służby prasowe sądów miejskich w Petersburgu poinformowały, że 40 osób otrzymało kary aresztu administracyjnego, w wymiarze od dwóch do 15 dni. Ponad 40 osób skazanych zostało na karę grzywny.

Według najnowszych danych policja zatrzymała w niedzielę ponad 5,4 tys. osób na demonstracjach w obronie Nawalnego w całej Rosji, w tym ponad 1800 w Moskwie.

Obrońcy praw człowieka podkreślają, że na komisariatach są ludzie ze schorzeniami przewlekłymi, którzy potrzebują brać leki, ale policjanci odmawiają im takiej pomocy.

Tymczasem były premier Rosji Dmitrij Miedwiediew oświadczył, że wyprowadzanie ludzi na demonstracje w okresie pandemii koronawirusa "w celu osiągnięcia własnych celów politycznych" jest "nadzwyczaj cyniczne" i "absolutnie nie do przyjęcia". Ocenę prawną takich działań powinny dać organy ochrony prawa - dodał Miedwiediew. Obecnie jest on wiceszefem rosyjskiej Rady Bezpieczeństwa.

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Rosjanie wyszli na ulice w obronie Nawalnego