Czy w Paryżu w czasie demonstracji ruchu "żółtych kamizelek" znowu dojdzie do zamieszek? Takie pytanie stawiają francuscy komentatorzy podkreślając, że tym razem porządku w centrum miasta strzec niespełna półtora tysiąca funkcjonariuszy szturmowych oddziałów policji i żandarmerii, czyli sześć razy mniej niż tydzień temu.

Jak donosi korespondent RMF FM Marek Gładysz, wielu komentatorów twierdzi, że francuskie władze bagatelizują niebezpieczeństwo starć ulicznych i aktów wandalizmu.

MSW jednak ma nadzieję, że tym razem na ulicach Paryża demonstrować będzie dużo mniej członków ruchu "żółtych kamizelek" niż zwykle.

Profilaktycznie zamknięty pozostanie jednak dzisiaj pałac w Wersalu, bo w pobliżu ma odbyć się jeden z protestów.

Równocześnie liderzy ruchu "żółtych kamizelek" zapowiadają wiele akcji protestacyjnych w innych regionach kraju - chodzi m.in. o blokowanie autostrad i - w niektórych miejscach - granic Francji z sąsiednimi krajami, m.in. z Niemcami, Belgią i Hiszpanią.

Ostrzeżenie dla kierowców ciężarówek wydała polska ambasada w Paryżu: przestrzega, że mogą być dzisiaj narażeni na wielogodzinne postoje na granicach i znaczne utrudnienia w ruchu na terenie całej Francji.


Opracowanie: