Francois Hollande został oficjalnie zaprzysiężony na prezydenta Francji. Władzę przekazał mu odchodzący Nicolas Sarkozy podczas ceremonii w Pałacu Elizejskim. Hollande jest pierwszym prezydentem socjalistą od 17 lat.

Po zaprzysiężeniu, w obecności 400 zaproszonych osób, Hollande wygłosił swoje pierwsze przemówienie w nowej roli. Zapowiedział m.in., że zaproponuje swoim europejskim partnerom pakt łączący politykę wzrostu z redukcją deficytu.

Ceremonia przekazania władzy, nie obyła się bez protokolarnych zgrzytów. Jak donosi nasz paryski korespondent Marek Gładysz, nowego prezydenta przywitały gwizdy zwolenników jego poprzednika Nicolasa Sarkozy'ego, którzy zgromadzili się przed bramą Pałacu Elizejskiego. Okazało się, że prawica rozesłała im SMS-y, prosząc, by tam przybyli.

Zresztą nowy lewicowy prezydent o mały włos nie spóźnił się na ceremonię. Zgodnie ze swoją obietnicą - że chce być prezydentem "blisko ludu" - odmówił eskorty policjantów na motocyklach i jego limuzyna zatrzymywała się na wszystkich czerwonych światłach. W końcu utknęła w korku. Komentatorzy ironizują, że będzie musiał zmienić obyczaje, jeżeli chce sprawnie rządzić krajem.

Od Sarkozy'ego podczas półgodzinnej rozmowy Hollande dostał m.in. kody atomowe do aktywacji francuskiego arsenału atomowego.

Powitanie prezydenta w strugach deszczu

Pierwszy dzień prezydenta Francji okazał się jednak pechowy. Socjalista postanowił przejechać paryskimi Polami Elizejskimi samochodem z otwartym dachem, by na stojąco móc pozdrawiać rodaków. Nagle jednak nastała ulewa.

Przemoczony do suchej nitki prezydent postanowił nie zważać na kaprysy pogody. Nieugięty machał ręką do tłumów w strugach deszczu, choć - jak ironizowali komentatorzy - wnętrze jego limuzyny zaczęło przypominać jezioro.

Z powodu ulewy tłumy paryżan, które przybyły, by go przywitać, były mniejsze, niż przewidywano. Najbardziej zagorzałych zwolenników Hollande'a deszcz jednak nie przeraził.

Niech żyje nowy prezydent! Potrzebowaliśmy zmiany. Sarkozy był zbyt nerwowy, potrzebny nam właśnie spokojny szef państwa, który wie co robi - powiedział jeden z nich paryskiemu korespondentowi RMF FM Markowi Gładyszowi. Część zebranych była jednak bardziej sceptyczna. Sławny pan Hollande dużo nam naobiecywał. Zobaczymy, czy naprawdę pomoże tym obywatelom, którzy tego najbardziej potrzebują. Obawiam się, że to obiecanki-cacanki - wyjaśnił młody paryżanin.

Francja ma nowego premiera

Po swoim zaprzysiężeniu prezydent Francois Hollande mianował nowego premiera Francji. Został nim szef socjalistycznego klubu poselskiego Jean-Marc Ayrault. Wybór może budzić kontrowersje - polityk ten, jako mer miasta Nantes, został skazany na pół roku więzienia w zawieszeniu za korupcję.

Na razie Hollande nie wyjaśnił swojej decyzji. Komentatorzy zauważają jedynie, że jedna z głównych obietnic wyborczych Hollande'a - że nie będzie w rządzie żadnego polityka zamieszanego w afery finansowe - została złamana w zaledwie kilka godzin po jego zaprzysiężeniu, co jest raczej złym znakiem. Wiadomo natomiast, że Ayrault jest jednym z najbliższych i najwierniejszych współpracowników Hollande'a. Był nauczycielem języka niemieckiego i jest uważany za specjalistę od spraw niemieckich. Nabiera to szczególnego znaczenia w związku ze sporem nowego prezydenta Francji z Angelą Merkel, który dotyczy sprawy ratowania Eurolandu.

Hołd Marii Skłodowskiej-Curie

Nowy prezydent Francji Francois Hollande oddał także hołd Marii Skłodowskiej-Curie. Złożył wieniec pod pomnikiem polsko-francuskiej noblistki w paryskim instytucie naukowym, który nosi jej imię. Podkreślił, że Skłodowska-Curie symbolizuje postęp nauki, emancypacje kobiet i udaną integrację imigrantów we Francji. Wcześniej nowy szef państwa złożył również hołd Jules'owi Ferry, politykowi i burmistrzowi Paryża, który pod koniec XIX wieku sprawił, że edukacja stała się we Francji obowiązkowa, nieodpłatna i laicka. Holland powiedział, że w okresie jego urzędowania głównymi wartościami będą "nauka, inteligencja i przekazywanie wiedzy, a nie pieniądze". Według obserwatorów było to aluzja do "gwiazdorskiego" stylu sprawowania władzy przez jego prawicowego poprzednika Nicolasa Sarkozy'ego, który często krytykowany był - z jednej strony - za redukcje liczby nauczycieli w szkołach publicznych - a z drugiej: za luksusowe gusty i sprzyjanie bogatym.

Hollande leci na spotkanie z Merkel

Tuż po ceremonii zaprzysiężenia Francois Hollande poleciał do Berlina na spotkanie z niemiecką kanclerz Angelą Merkel Znowu jednak miał pecha. W czasie lotu w jego samolot uderzył piorun. Według Pałacu Elizejskiego maszyna musiała wrócić do Paryża. Hollande poleciał w końcu do Berlina innym samolotem.

Już w czasie kampanii wyborczej Hollande zapowiadał, że sprzeciwi się ratyfikacji tzw. paktu fiskalnego, przeforsowanego przez niemiecką kanclerz i poprzedniego prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego. Pakiet zakłada zaostrzenie dyscypliny budżetowej w UE.

Francuski prezydent-elekt twierdzi, że w obecnej formie ta unijna umowa jest dla niego nie do przyjęcia. Według Hollande'a ratowanie eurolandu nie może polegać tylko na coraz ostrzejszym zaciskaniu pasa w krajach członkowskich. Unia Europejska musi również opracować plan ożywienia gospodarki. W przeciwnym razie grozi jej długa recesja i najbardziej zadłużone kraje takie jak Grecja nigdy nie będą w stanie spłacić długów. Hollande przy okazji zasugerował również, że być może nie będzie trzeba ponownie negocjować całego paktu fiskalnego. Socjalista nie wyklucza, że wystarczyłoby dodanie do umowy planu ożywienia gospodarki. Pomysł podchwyciła od razu Angela Merkel, która obawiała się renegocjacji całego dokumentu.