Pół roku po Kolorado, Waszyngton jako drugi stan w USA rozpoczął legalną sprzedaż marihuany do celów rekreacyjnych. Kupić może każdy powyżej 21. roku życie; nie potrzeba do tego nawet recepty od lekarza.

Na razie stanowe licencje na sprzedaż marihuany otrzymały 24 sklepy z ponad 300, które z powodzeniem zakończyły proces ubiegania się o zgodę na sprzedaż marihuany, w tym np. w tak dużym mieście jak Seatle zaledwie jeden, a w Vancouver czy Tacoma - trzy. Zgodnie z oczekiwaniami pierwsi klienci zaczęli zbierać się przed sklepami na długo przed otwarciem.

Głosowałem za legalizacją marihuany w referendum w 2012 roku i jestem podekscytowany, że to dzieje się za mojego życia - powiedział 65-letni Deb Green, który całą noc czekał pod sklepem w Seatle. Nie palę dużo, ale jestem dumny z mojego stanu - dodał, cytowany na portalu thecanabist.co.

Oczekuje się, że marihuany zabraknie w sklepach w ciągu kilku dni, jeśli nie godzin. Bardzo późno, bo dopiero w marcu władze zaczęły wydawać licencje na uprawę narkotyku. Na razie otrzymało je niespełna 100 producentów, spośród których zaledwie kilkunastu zdążyło już zebrać plony. Wiele z ok. 7 tys. wniosków o licencje na produkcję lub sprzedaż marihuany zostało odrzuconych przez specjalny organ (Liquor Control Board - LCB), gdyż np. lokale znajdowały się zbyt blisko przedszkoli lub szkół.

W związku z niewystarczającymi zasobami oczekuje się, że ceny marihuany sięgną w najbliższych dniach nawet 25 dolarów za gram, czyli znacznie więcej niż na czarnym rynku. To również dwukrotnie więcej niż kosztuje tzw. medyczna marihuana, dostępna na receptę. Marihuana do celów rekreacyjnych jest silnie opodatkowana: 25 proc. w hurcie i 25 proc. w sprzedaży detalicznej; do tego dochodzi marża sklepów.

"Nie" dla marihuany w żywności

Prawo stanowe zezwala na sprzedaż do jednej uncji (28,35 g) na klienta w przypadku suszonej marihuany oraz 8 gramów w przypadku skoncentrowanej marihuany, jak haszysz. Kupować może każdy w wieku powyżej 21 lat, niezależnie czy jest mieszkańcem Waszyngtonu, czy nie. Na razie nie wydano zezwoleń na sprzedaż żywności zawierającej marihuanę.

To właśnie taka żywność: czekolady, ciasteczka, a nawet żelkowe misie nasączonych THC - uzyskaną z marihuany substancją aktywną - wywołuje największe kontrowersje w Kolorado, gdzie rekreacyjna marihuana jest w sprzedaży od pół roku. Lekarze donoszą, że na pogotowia trafia wiele osób z ostrymi objawami zatrucia, wymiotujące, a także z halucynacjami po spożyciu zbyt dużej ilości takiego jedzenia. Często są to niedoświadczeni turyści, którzy do Kolorado przyjeżdżają, by po raz pierwszy spróbować marihuany.

Kolejne stany chcą legalizować sprzedaż marihuany

Prawo federalne wciąż traktuje marihuanę jako nielegalny narkotyk. Ale administracja Baracka Obamy ogłosiła w ubiegłym roku, że nie będzie na razie stawać na drodze stanom Kolorado i Waszyngton (których obywatele opowiedzieli się w referendach w listopadzie 2012 roku za legalizacją marihuany), o ile zapewnią one, że przestrzegane będą surowe zasady dotyczące dystrybucji marihuany.

Tymczasem kolejne stany sygnalizują inicjatywy zalegalizowania marihuany, zwłaszcza jeśli zostaną zachęcone obserwowanymi z uwagą doświadczeniami Kolorado i Waszyngtonu.

(j.)