Dziesięć osób, w tym dziewięcioro dzieci, zginęło w wypadku na autostradzie w hrabstwie Butler w stanie Alabama. Najmłodsza z ofiar miała 9 miesięcy. Do tragedii doszło w czasie silnej burzy.

Jak informuje telewizja CNN, do karambolu doszło w sobotę na autostradzie l-65 w hrabstwie Butler w stanie Alabama. Rejon nawiedzały wówczas silne, tropikalne burze.

W wypadku uczestniczyło łącznie 18 pojazdów. Jednym z nich podróżował 29-letni mężczyzna z 9-miesięczną córką. Inny pojazd przewoził dziewczęta z domu opieki Girls Ranch w hrabstwie Tallapoosa. Ośrodek pomaga zaniedbanym lub będącym ofiarami wykorzystywania dzieciom w wieku szkolnym. Tego dnia dziewczęta wracały z wycieczki.

W wyniku karambolu bus, którym jechały dziewczęta, stanął w płomieniach. Świadkom udało się wyciągnąć z pojazdu kierowcę, jednak ratownikom nie udało się dotrzeć do uwięzionych w środku dzieci. Zginęło 8 dziewcząt w wieku od 4 do 17 lat.

Kierowca drugiego samochodu - 29-letni ojciec niemowlęcia, zmarł na miejscu wypadku. Dziewczynkę, która była prawidłowo umieszczona w foteliku, przetransportowano do szpitala. Niestety nie udało jej się przeżyć.

Szeryf hrabstwa Butler Danny Bond poinformował, że pięć osób uczestniczących w karambolu jest rannych.

Na miejsce wypadku oddelegowanych zostało 10 śledczych. Mają ustalić przyczyny i przebieg tragedii. Poproszono także wszystkie osoby, które podróżowały w momencie wypadku tą trasą, o nagrania, które mogłyby pomóc policji wyjaśnić tę katastrofę.

Michael Smith, dyrektor generalny domów opieki Sheriffs Youth Ranches w Alabamie, nazwał sobotni wypadek "straszną tragedią i stratą". Jak dodał: Nigdy w całym moim życiu nie widziałem takiej tragedii, ani nie słyszałem o takiej tragedii. (...) Wciąż próbuję pojąć to, co się tutaj stało, wiem tylko, że Bóg prowadzi mnie w kierunku, aby nadal próbować pomóc tym dziewczynom, które przeżyły i być tutaj z nimi. Smith poprosił lokalną społeczność o wsparcie i modlitwę.