Rośnie napięcie na Korsyce po fali antyarabskich demonstracji, które spowodowane były atakiem imigranckiej bandy na strażaków i policjantów w wieczór wigilijny. Od dzisiaj na francuskiej wyspie obowiązuje teoretycznie wprowadzony przez prefekturę zakaz ulicznych protestów i wieców, ale organizatorzy demonstracji zapowiadają, że się temu nie podporządkują.

Rośnie napięcie na Korsyce po fali antyarabskich demonstracji, które spowodowane były atakiem imigranckiej bandy na strażaków i policjantów w wieczór wigilijny. Od dzisiaj na francuskiej wyspie obowiązuje teoretycznie wprowadzony przez prefekturę zakaz ulicznych protestów i wieców, ale organizatorzy demonstracji zapowiadają, że się temu nie podporządkują.
Zakaz antyarabskich protestów na Korsyce /FAROOQ KHAN /PAP/EPA

Organizatorzy protestów, których godzina i miejsce podawana jest w ostatniej chwili na internetowych portalach społecznościowych, zarzucają prefektowi policji bierność wobec rosnącej przestępczości w imigranckich gettach. Mieszkańcy tych ostatnich żądają natomiast policyjnej ochrony. W ciągu dwóch dni uczestnicy antyarabskich demonstracji zdemolowali bowiem jeden z meczetów, palili Koran na ulicach i - wznosząc okrzyki "My jesteśmy u siebie! Wy wracajcie tam, skąd przybyliście!" - rozbili szyby w oknach kilku mieszkań komunalnych, w których mieszkają imigranci.

Powodem wybuchu gniewu mieszkańców wyspy był napad młodzieżowej arabskiej bandy na strażaków i policjantów wezwanych do imigranckiego getta. Uczestnicy protestów oskarżają główne media o proarabską stronniczość i wypaczanie rzeczywistości. Podkreślają, że francuska telewizja pokazuje tylko zdemolowany meczet, a nikt się nie przejmuje rosnącą przestępczością w imigranckich gettach, ani losem rannych strażaków i policjantów.

Młodzieżowa imigrancka banda zastawiła na tych ostatnich pułapkę w wieczór wigilijny, w imigranckiej dzielnicy Ajaccio. Straż pożarna i policja wezwana tam została przez anonimowego rozmówcę, który zadzwonił i powiedział, że ktoś podpala samochody. Kiedy strażacy i policjanci przybyli na miejsce, zostali obrzuceni kamieniami oraz zaatakowani metalowymi prętami i kijami bejsbolowymi. Czterech z nich zostało rannych.

(dp)