Po ponad trzech dekadach od brutalnego morderstwa na pustyni w Arizonie oraz tajemniczego porzucenia dwóch niemowląt w kalifornijskim parku śledczy ogłosili przełom w sprawie, która przez lata pozostawała jedną z najbardziej zagadkowych historii kryminalnych w Stanach Zjednoczonych. Dzięki nowoczesnym technologiom i żmudnej pracy detektywów udało się zidentyfikować ofiarę morderstwa oraz odnaleźć jej zaginione córki.
12 grudnia 1989 roku w hrabstwie Mohave w Arizonie, około 80 kilometrów na południe od Las Vegas, odnaleziono ciało kobiety. Ofiara była naga i miała liczne rany kłute. Miejsce zbrodni wskazywało, że została zamordowana właśnie tam, na pustkowiu, z dala od cywilizacji. Przez lata tożsamość kobiety pozostawała nieznana - jej DNA nie dawało żadnych rezultatów w krajowych bazach danych, a śledztwo utknęło w martwym punkcie.
Przełom nastąpił dopiero w lutym 2022 roku, kiedy Specjalna Jednostka Śledcza Biura Szeryfa hrabstwa Mohave ponownie przeanalizowała materiały dowodowe. Tym razem postanowiono wykorzystać odciski palców, które przesłano do krajowego systemu osób zaginionych i niezidentyfikowanych.
FBI udało się odnaleźć zgodność z odciskami kobiety, która w 1989 roku została zatrzymana za kradzież sklepową w Bakersfield w Kalifornii. Posługiwała się wtedy fałszywym nazwiskiem "Maria Ortiz", jednak prawdziwa tożsamość została ustalona - była to Marina Ramos.
Rodzina Mariny Ramos potwierdziła, że kobieta zaginęła w 1989 roku. Wraz z nią zniknęły jej dwie córeczki: 14-miesięczna Elizabeth oraz 2-miesięczna Jasmin. Przez ponad 30 lat los dziewczynek pozostawał nieznany. Śledczy nie ustępowali jednak w poszukiwaniach - publikowali informacje w mediach, korzystali z portali społecznościowych i przeprowadzali testy DNA z udziałem członków rodziny Ramos.
W sierpniu tego roku śledczy natrafili na przełomowy trop. Dzięki analizie DNA udało się odnaleźć obie córki Mariny Ramos. Okazało się, że tuż po śmierci matki, w grudniu 1989 roku, zostały porzucone w toalecie publicznej w parku w Oxnard w Kalifornii.
Przechodzień, który usłyszał płacz dzieci, natychmiast powiadomił służby. Dziewczynki leżały na mokrej podłodze, bez opieki dorosłych. Trafiły do rodziny zastępczej, a następnie zostały adoptowane przez rodzinę z hrabstwa Ventura. Siostry wychowywały się razem, ale nie znały swojej prawdziwej historii.
Choć udało się rozwiązać zagadkę tożsamości ofiary i odnaleźć jej córki, śledztwo w sprawie morderstwa Mariny Ramos nadal trwa. Policja podkreśla, że sprawcy zbrodni wciąż pozostają na wolności.
Z relacji świadka wynika, że w dniu porzucenia dziewczynek w parku widziano tam kobietę pochodzenia latynoskiego oraz dwóch mężczyzn, którzy mieli przy sobie dzieci. Przemieszczali się czarnym pickupem. Tożsamość tych osób nie została dotąd ustalona.
Śledczy nie tracą nadziei na rozwiązanie sprawy sprzed lat. Wciąż apelują do wszystkich, którzy mogą posiadać jakiekolwiek informacje na temat wydarzeń z 1989 roku, o kontakt z policją.


