Zgodnie z oczekiwaniami kandydatem na prezydenta Brazylii z ramienia Partii Pracujących (PT) został mianowany we wtorek były burmistrz Sao Paulo Fernando Haddad. Zastąpi on w wyborach 7 października przebywającego w więzieniu Luiza Inacio Lulę da Silvę.

U jego boku jako kandydat na wiceprezydenta wystąpi Manuela D'Avila, członkini Komunistycznej Partii Brazylii (PCdoB). 

Decyzja kierownictwa PT na spotkaniu w Kurytybie, choć spodziewana, jest potwierdzeniem, że partia nie liczy już na udział w wyborach Silvy, pomimo odwołań do sądu. Silva - były dwukrotny lewicowy prezydent - odbywa karę 12 lat więzienia za korupcję, m.in. przyjęcie od firmy budowlanej łapówki w postaci apartamentu. Do tej pory w sondażach przedwyborczych miał najwyższe poparcie - od 30 do 36 procent.

Nowy kandydat z ramienia PT miał początkowo wystartować u boku Luli jako kandydat na wiceprezydenta. Haddad liczy, że z poparciem Luli jego szanse na prezydenturę znacznie wzrosną.  

Tymczasem najprawdopodobniej z gry o fotel prezydencki wypadł bardzo poważny kandydat, populistyczny prawicowy polityk Jair Bolsonaro, który w czwartek na wiecu wyborczym w mieście Juiz de Fora został zaatakowany przez nożownika i doznał poważnych ran. Według słów jego syna, jest mało prawdopodobne, by polityk wznowił kampanię przed pierwszą turą wyborów. Według komunikatu lekarskiego potrzebna będzie jeszcze jedna poważna operacja.

Druga tura wyborów prezydenckich - jeśli będzie potrzebna - zaplanowana jest na 28 października.



(nm)