Nie słabnie „gazowe napięcie” między Ukrainą a Rosją. Najpierw Rosja zaszantażowała Ukrainę, próbując wymusić na niej podwyżki cen gazu. Teraz Kijów odpowiada, że trzeba będzie podyskutować o dzierżawie ukraińskich portów przez Rosję.

Rosja dzieli swoich klientów na dobrych, czyli np. Białoruś i złych, czyli np. Ukrainę. Tych pierwszych nie obowiązują „światowe” ceny; tych drugich do niedawna też nie obowiązywały, jednak pomarańczowa rewolucja zmieniła ten stan rzeczy.

Dlatego Gazprom, a właściwie Kreml, postawił ultimatum: jeśli do 1 stycznia nie zostanie podpisany nowy kontrakt, rosyjski gigant energetyczny przestanie dostarczać gaz na Ukrainę. Rosja chce, by Ukraina płaciła za gaz trzy razy drożej, niż obecnie (dziś 50 dolarów za 1000 m3). Kijów przypomina, że w zeszłym roku ustalono ceny tego paliwa, które miały obowiązywać aż do 2009 roku.

Premier Jechanurow zapowiedział, że sprawa gwałtownej podwyżki cen gazu, jaką chce urządzić Kijowowi Gazprom trafi do międzynarodowego sądu arbitrażowego. Cała awantura to wynik drobnej mściwości Putina - mówi moskiewskiemu korespondentowi RMF jeden z niezależnych ekspertów. Lepiej więc nie narażać się Putinowi. Posłuchaj relacji Andrzeja Zauchy:

Rozumiemy, że całość naszych stosunków gospodarczych powinna się kształtować według światowych, czy europejskich standardów - odpowiedział dziś na to prezydent Ukrainy. Wiktor Juszczenko nie pozostawił wątpliwości, jakie będzie stanowisko Kijowa, jeśli nie uda się osiągnąć z rosyjskim Gazpromem porozumienia w sprawie cen gazu dostarczanego na Ukrainę.

Niewątpliwie takie europejskie standardy powinny również obowiązywać w kwestii dzierżawy ukraińskich portów i terytorium dla Rosyjskiej Floty Czarnomorskiej w Sewastopolu - dodał Juszczenko. W czasach ZSRR Sewastopol był niezwykle ważną bazą radzieckiej Floty Czarnomorskiej. Po upadku ZSRR flotę podzielono, a Rosjanie pozostali na Krymie - zgodnie z umową między Ukrainą a Rosją, rosyjska Flota Czarnomorska pozostanie tam do 2017 roku.