​Region Piemont na północy Włoch zmaga się z trwającymi od kilku dni pożarami. Pogarszają one sytuację w Turynie, gdzie notuje się kilkakrotne przekroczenie dopuszczalnych norm smogu. Mimo wysokiego poziomu zanieczyszczenia w niedzielę odbył się tam maraton.

​Region Piemont na północy Włoch zmaga się z trwającymi od kilku dni pożarami. Pogarszają one sytuację w Turynie, gdzie notuje się kilkakrotne przekroczenie dopuszczalnych norm smogu. Mimo wysokiego poziomu zanieczyszczenia w niedzielę odbył się tam maraton.
Region Piemont na północy Włoch zmaga się z trwającymi od kilku dni pożarami /ALESSANDRO DI MARCO /PAP/EPA

Ogień pustoszy tereny w rejonie alpejskiej doliny Val di Susa, gdzie zbliżył się do budynków mieszkalnych. Ewakuowano tam ponad 1000 osób, m.in. w miejscowości Mompantero. W Susie konieczna była ewakuacja domu opieki dla 200 starszych osób. W niektórych miejscach płomienie sięgają 70 metrów.

Lokalne władze informują, że sytuacja jest bardzo poważna. Włoskie MSW do gaszenia około 20 pożarów w górach Piemontu sprowadziło dodatkowe samoloty z Chorwacji.

Zamknięty został odcinek autostrady prowadzącej do tunelu Frejus.

Pożary pogarszają sytuację w Turynie, gdzie utrzymuje się rekordowo wysoki poziom smogu. W sobotę dopuszczalne normy tzw. pyłu zawieszonego przekroczone były 9-krotnie.

Mimo to w niedzielę zorganizowano tam maraton. Decyzję - jak wyjaśniły władze - podjęto po dogłębnej analizie, która wykazała, że sytuacja nie jest "szczególnie krytyczna". Uczestnikom maratonu zalecono natomiast, aby zwolnili zwyczajowe tempo biegu, pili dużo wody i zatrzymali się w razie problemów z oddychaniem.

Przeciwko organizacji biegu zaprotestowało lokalne stowarzyszenie ekologiczne Obywatele dla Powietrza.


(ł)