​John Robert Bolton, były ambasador USA przy Organizacji Narodów Zjednoczonych, od 9 kwietnia będzie doradcą ds. Bezpieczeństwa Narodowego. John Bolton zastąpi na tym stanowisku generała Herberta Raymonda McMastera. Donald Trump poinformował o tym w swym czwartkowym, wieczornym wpisie na Twitterze. Prezydent dodał, że "jest bardzo wdzięczny za służbę (na tym stanowisku - PAP) generałowi H. R. McMasterowi, który zawsze będzie moim przyjacielem".

Oficjalna zmiana na stanowisku doradcy ds. Bezpieczeństwa Narodowego nastąpi 9 kwietnia - zapowiedział amerykański prezydent.

Stanowisko doradcy ds. Bezpieczeństwa Narodowego (ang. Assistant to the President for the National Security Affairs) nie jest stanowiskiem "gabinetowym", dlatego nominacja Johna Boltona nie musi być zatwierdzona przez Senat amerykańskiego Kongresu. 

Natomiast nominacja Herberta Raymonda McMastera musiała być zaaprobowana przez Senat, ponieważ ten odznaczony za męstwo weteran wojen Afganistanie i Iraku, ceniony strateg i historyk wojskowości jest generałem służby czynnej - dlatego też musiał uzyskać zgodę Pentagonu na objęcie stanowiska w Białym Domu.  

John Bolton, dyplomata i prawnik, uznawany za bardzo konserwatywnego polityka, będzie trzecim doradcą ds. Bezpieczeństwa Narodowego od momentu zaprzysiężenia 20 stycznia 2017 r. Donalda Trumpa na prezydenta Stanów Zjednoczonych. Poprzednikami Boltona na tym stanowisku byli Michael Flynn, który został zmuszony do rezygnacji lutym ub.r. i generał Herbert Raymond McMaster. 

Po zwycięstwie w wyborach prezydenckich w listopadzie 2016 roku, prezydent-elekt Donald Trump rozważał mianowanie Johna Boltona na stanowisko zastępcy sekretarza stanu.

Nominacja Johna R. Boltona na stanowisko doradcy ds. Bezpieczeństwa Stanu jest kolejną ważną zmianą w zespole kształtującym politykę zagraniczną obecnej administracji. 

Przed tygodniem prezydent Trump zwolnił sekretarza stanu Rexa Tillersona, mianując na jego miejsce obecnego dyrektora Centralnej Agencji Wywiadowczej Mike'a Pompeo. 

Zdaniem amerykańskich mediów, zmiany te spowodowane są pragnieniem amerykańskiego prezydenta, aby otoczyć się doradcami, do których ma absolutne zaufanie i którzy podzielają jego stanowisko w sprawach międzynarodowych.

69-letni John Bolton był od sierpnia 2005 roku do grudnia 2006 ambasadorem Stanów Zjednoczonych w ONZ. Mianowany na to stanowisko przez prezydenta George'a W. Busha (2001-2009) dał się poznać jako przeciwnik międzynarodowego porozumienia nuklearnego z Iranem oraz zwolennik "twardego kursu" zarówno wobec Korei Północnej jak i Rosji.

Po odejściu z dyplomacji, John Bolton w licznych komentarzach publikowanych w amerykańskiej prasie, w tym na łamach prestiżowego dziennika "Wall Street Journal", argumentował, że USA mają uzasadnione podstawy, aby dokonać uprzedzającego ataku na Koreę Północną. 

Obecnie John Bolton jest starszym radcą waszyngtońskiego konserwatywnego ośrodka politologicznego (American Enterprise Institute) oraz częstym komentatorem spraw międzynarodowych telewizji Fox News.

Po ogłoszeniu przez amerykańskiego prezydenta jego nominacji na doradcę ds. Bezpieczeństwa Narodowego, John Bolton w wywiadzie dla telewizji Fox News odciął się od swoich kontrowersyjnych wypowiedzi w przeszłości i zapewnił, że w nowej roli będzie "uczciwym pośrednikiem" przedstawiając prezydentowi "całą skalę opinii".

(ph)