Wicepremier Turcji Bulent Arinc oświadczył, że kobieta musi zachować uczciwą postawę moralną i nie powinna się głośno śmiać w miejsca publicznych. Jego wypowiedź wywołała polemikę w Turcji, kraju muzułmańskim, ale laickim.

Mężczyzna musi być moralny, kobieta także musi wiedzieć, co jest przyzwoite, a co nie - powiedział Arinc w mieście Bursa, na północnym zachodzie kraju. Arinc jest wpływowym członkiem konserwatywnego rządu oraz jego rzecznikiem.

Dodał, że kobieta "nie powinna śmiać się głośno przed wszystkimi, powinna koniecznie cały czas zachowywać przyzwoitość". To zdanie wywołało lawinę głównie oburzonych reakcji w mediach społecznościowych, gdzie internauci krytykowali "coraz bardziej rażące interwencje" tureckich władz w prywatność obywateli.

"Przestańcie dawać nam lekcje moralności i zamiast tego poinformujcie nas o pieniądzach, które ukradliście" - napisał jeden z internautów na Twitterze. Nawiązywał do skandalu korupcyjnego dotyczącego najbliższego otoczenia premiera Recepa Tayyipa Erdogana, który wybuchł w grudnia ubiegłego roku.

"Nie mogę przestać się śmiać z tej lekcji moralności!" - napisała użytkowniczka Twittera.

Wypowiedź wicepremiera, który już w przeszłości wielokrotnie dawał rady dotyczące życia w czystości, zgodnie z zasadami zapisanymi w Koranie, miała również polityczne konsekwencje.

Niecałe dwa tygodnie przed wyborami prezydenckimi Arincowi odpowiedział kandydat opozycji Ekmeleddin Ihsanoglu.

"Naprawdę musimy usłyszeć radosny śmiech kobiet" - napisał na Twitterze Ihsanoglu, który będzie głównym rywalem Erdogana w wyrobach. Ich pierwsza tura odbędzie się 10 sierpnia.

(j.)