Wszelkie dotychczasowe próby odnalezienia chociaż niewielkiego kawałka meteorytu zakończyły się niepowodzeniem. Poszukiwania meteorytu, który spadł w piątek, przerwano.

Władze Czelabińska przyznały, że wyrwa w zamarzniętym jeziorze Czebarkuł nie ma związku z upadkiem meteorytu. Powstała znacznie wcześniej i być może tego rodzaju oświadczenia mają zniechęcić poszukiwaczy-amatorów. Wczoraj nurkowie przez kilka godzin penetrowali dno jeziora - śladów meteorytu nie znaleźli.

Całe szczęście, że meteoryt nie uderzył w ziemię, bo nas by nie było - mówią naszemu korespondentowi mieszkańcy Czelabińska. - Potwornie się wystraszyłem, myślałem, że zaczęła się wojna, gdyby uderzył w ziemię byłoby znacznie gorzej.

Według danych ekspertów z USA, wybuch meteorytu w okolicach Czelabińska odpowiadał trzęsieniu ziemi o sile 4 stopni w skali Richtera.

Ural dochodzi do siebie po deszczu meteorytów

Władze obwodu czelabińskiego podały, że w regionie fala uderzeniowa po wybuchach uszkodziła około 3 tys. domów mieszkalnych, 361 szkół i przedszkoli oraz 34 szpitale i przychodnie lekarskie. Powierzchnię rozbitych szyb oszacowano na 170 tys. metrów kwadratowych. Całość strat materialnych oceniono na ponad 1 mld rubli (około 33 mln dolarów).

W usuwaniu szkód uczestniczy około 24 tys. ratowników i specjalistów z różnych dziedzin. Za najpilniejsze uznano przywrócenie ogrzewania i wstawienie szyb w uszkodzonych obiektach. Temperatura powietrza w regionie spadła poniżej minus 20 stopni Celsjusza.

Podczas piątkowych wydarzeń rannych zostało 1147 osób, wśród których jest 259 dzieci.