Rządzący w Wielkiej Brytanii laburzyści tracą miejsca samorządach; we wczorajszych wyborach lokalnych uzyskali najgorszy wynik od 40 lat. Według nieoficjalnych danych Partia Pracy Gordona Browna zajęła trzecie miejsce z 24 proc. głosów. Wyższe poparcie uzyskali Liberalni Demokraci (25 proc.), a także Partia Konserwatywna (44 proc.).

Do zdobycia było ponad 4 tys. miejsc w 160 radach w Anglii i Walii. Po przeliczeniu głosów z prawie 100 z nich okazało się, że laburzyści stracili 146 miejsc, a konserwatyści zyskali 38. Według szacunków mediów strata laburzystów sięgnie w sumie 250 czy nawet 300 miejsc. Partia Pracy utraciła ponadto kontrolę nad pięcioma samorządami, a konserwatyści uzyskali tymczasem przewagę w siedmiu - wynika z dotychczasowych rezultatów.

Ogłoszenie wyników głosowania na burmistrza Londynu spodziewane jest w piątek wieczorem.

Wybory były przedstawiane jako sprawdzian dla premiera Gordona Browna po pierwszym roku urzędowania. Media sugerowały, że wyborcy zechcą ukarać Browna za decyzję o likwidacji najniższego progu podatkowego.

Mimo tak miażdżącej porażki rzecznik dyscyplinarny rządu i parlamentarny sekretarz skarbu Geoff Hoon oświadczył, że nie ma mowy o kryzysie. Nie jest to coś, co może podważyć fundamentalną stabilność rządu - powiedział Hoon BBC.