Kontrowersyjne orzeczenie sądu za oceanem. Chodzi o wyrok na amerykańskiego żołnierza uznanego winnym przyczynienia się do śmierci w czasie przesłuchania irackiego generała. Obrońcy praw człowieka już zapowiedzieli protest.

Chorąży Lewis Welshofer przesłuchiwał irackiego generała, by uzyskać informacje o rebeliantach, miejscu pobytu Saddama Husajna i składach broni masowego rażenia. Gdy ten nie chciał mówić, usiadł mu na klatce piersiowej, wepchnął jego głowę do śpiwora i zadając pytania, co pewien czas rękami zatykał mu usta przez śpiwór. W ten sposób doprowadził do śmierci Irakijczyka.

Prokurator zarzucał Welshoferowi morderstwo. Obrona argumentowała, że dowództwo zaaprobowało taki sposób przesłuchań, a przyczyną śmierci nie było uduszenie, lecz zaburzenia rytmu serca.

Za morderstwo groziło Welshoferowi nawet dożywotnie więzienie. Sąd uznał jednak, że chorąży doprowadził do śmierci przez zaniedbanie. Groziło za to do trzech lat i trzech miesięcy więzienia, ale sąd, wydając wyrok, poprzestał na naganie, potrąceniu chorążemu 6000 dolarów z zarobków i nakazie pozostawania w koszarach przez 60 dni. Posłuchaj także relacji korespondenta RMF Jana Mikruty: