Jedynym zleceniodawcą zabójstwa niezależnego dziennikarza Georgija Gongadzego był ówczesny, nieżyjący już dziś minister spraw wewnętrznych Jurij Krawczenko - oświadczył rzecznik Prokuratury Generalnej. Jurij Bojczenko zaznaczył, że w związku z tym, iż Krawczenko nie żyje, sprawa sądowa wobec niego nie zostanie wszczęta.

Georgij Gongadze, dziennikarz "Ukraińskiej Prawdy", który tropił korupcję na szczytach władz, zaginął we wrześniu 2000 roku. Dwa miesiące później jego pozbawione głowy ciało odnaleziono w lesie w okolicach Kijowa. Według mediów likwidacji dziennikarza miał domagać się ówczesny prezydent Kuczma, on jednak temu zaprzecza. Obecny przewodniczący parlamentu Łytwyn był w tym czasie szefem kancelarii Kuczmy.

W lipcu 2009 r., po sześciu latach poszukiwań, zatrzymano byłego generała ukraińskiego MSW Ołeksija Pukacza. Tuż po aresztowaniu wskazał on miejsce, gdzie ukryto głowę Gongadzego; po zabiciu dziennikarza mordercy odcięli ją od reszty ciała. Specjaliści zidentyfikowali odnalezione pod Kijowem fragmenty czaszki jako należące do zabitego.

Według ustaleń śledztwa to właśnie Pukacz nadzorował grupę trzech oficerów milicji, którzy porwali Gongadzego i wywieźli go z Kijowa. Pukacz miał także osobiście zamordować Gongadzego, dusząc go paskiem.