Ukraińskie władze twierdzą, że zapobiegły próbie zablokowania przejścia granicznego z Polską przez grupę osób, które zamierzały domagać się od rządu w Warszawie obrony praw polskiej mniejszości narodowej na Ukrainie. Ludzie ci przyznali się, że zostali wynajęci do zablokowania przejścia.

Ukraińskie władze twierdzą, że zapobiegły próbie zablokowania przejścia granicznego z Polską przez grupę osób, które zamierzały domagać się od rządu w Warszawie obrony praw polskiej mniejszości narodowej na Ukrainie. Ludzie ci przyznali się, że zostali wynajęci do zablokowania przejścia.
Przejście graniczne z Ukrainą (zdjęcie ilustracyjne) /Krzysztof Kot /RMF FM

O całym zdarzeniu poinformował na konferencji prasowej gubernator obwodu lwowskiego Ołeh Syniutka.

Urzędnik oświadczył, że ludzie ci przyznali się policji, iż zostali wynajęci do akcji zablokowania przejścia granicznego Szeginie, które prowadzi do polskiej Medyki. Do ich zatrzymania doszło w niedzielę w miasteczku Mościska.

Policja ustaliła, że ludzie, którzy jechali w stronę granicy, nie mają żadnego stosunku do polskiej mniejszości i nie są etnicznymi Polakami. Niektórzy z nich byli podpici. Za udział w akcji jej uczestnicy otrzymali wynagrodzenie - relacjonuje wypowiedź Syniutki lwowski portal Zaxid.net.

Policja ustaliła organizatora akcji i przesłuchała wszystkich jej uczestników. Celem akcji było pokazanie rzekomo złego nastawienia Ukraińców do Polaków - napisał portal.

Wcześniej w ukraińskich sieciach społecznościowych i w mediach opublikowano zdjęcia autobusu, którym jechali rzekomi Polacy, oraz transparenty, jakie wieźli na akcję. „Polska, pomoc swoim braciom” i „Polsko - pomóż swoim braciam!” - głosiły napisy łamaną polszczyzną.

W ostatnich dniach we Lwowie wymazano farbą pomnik zamordowanych przez hitlerowców w 1941 roku profesorów lwowskich oraz w taki sam sposób sprofanowano pomnik polskich ofiar zbrodni w miejscowości Podkamień w obwodzie lwowskim. W obu miejscach pojawił się napis "Śmierć Lachom". W Podkamieniu na krzyżu namalowano swastykę. Miejscowe władze usunęły już ślady działalności wandali.

Incydenty potępił szef MSZ Ukrainy Pawło Klimkin, a władze obwodu lwowskiego ogłosiły, że stoją za nimi rosyjskie służby specjalne, które dążą do zaostrzenia sytuacji między Polską i Ukrainą.

Wcześniej na Ukrainie zdewastowano pomnik Polaków, zamordowanych w Hucie Pieniackiej, polski cmentarz wojenny w Bykowni pod Kijowem, oraz obrzucono farbą polski konsulat we Lwowie.

(pj)