Sąd Peczerski w Kijowie nie zgadza się na uwolnienie Julii Tymoszenko. Była premier Ukrainy od piątku przebywa w areszcie śledczym. Jest oskarżona o nadużycia przy podpisywaniu umów gazowych z Rosją w 2009 roku. Sąd odrzucił poręczenie, które w sprawie Tymoszenko złożyli m.in. przedstawiciele ukraińskich Kościołów.

O uwolnienie Tymoszenko zaapelował m.in. zwierzchnik Ukraińskiej Cerkwi Prawosławnej Patriarchatu Kijowskiego, Filaret, oraz przedstawiciele Kościoła rzymskokatolickiego i Kościoła baptystów. Z taką samą prośbą zwróciła się do sądu ukraińska rzecznik praw człowieka, Nina Karpaczowa. Sąd te wnioski odrzucił.

Wcześniej sąd nie przychylił się do prośby obrońców opozycyjnej polityk. Chcieli oni wypuszczenia Tymoszenko z aresztu i zastosowania zakazu opuszczania miejsca zamieszkania.

Prowadzący rozprawę sędzia Rodion Kiriejew oświadczył, że nie ma podstaw do zwolnienia Tymoszenko. Wcześniej systematycznie naruszała kodeks karny, nie pojawiała się w sądzie o wyznaczonym czasie, przeszkadzała w ustaleniu prawdy i dlatego zastosowano wobec niej areszt - argumentował.

Obecni w sądzie deputowani parlamentarnego Bloku Julii Tymoszenko (BJuT) w odpowiedzi na słowa sędziego zaczęli wykrzykiwać: "Hańba!". W tym samym czasie przed sądem zebrali się zwolennicy aresztowanej byłej premier. Według milicji, było ich ok. 1500, blok Tymoszenko mówi o pięciu tysiącach osób. Zgromadzili się oni w godzinach porannych przed gmachem sądu w pobliżu głównej ulicy Kijowa. Doszło tam do szarpaniny z milicją, która próbowała ustawić przy sądzie metalowe barierki.

Najbliższy współpracownik Tymoszenko, były wicepremier Ołeksandr Turczynow, zaapelował, by Ukraińcy sprzeciwili się próbom wprowadzenia w ich kraju dyktatury i przyłączyli się do protestu przeciwko aresztowaniu byłej premier. Wydarzenia ostatnich dni to test, który urządził społeczeństwu prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz. Czy ludzie pozwolą mu na dalsze ograniczanie demokracji? Ukraina znajduje się na granicy, za którą działania Janukowycza ku ustanowieniu dyktatury mogą stać się nieodwracalne, a jego kryminalny i okupacyjny reżim będzie mógł pozostać przy władzy na dziesiątki lat - ostrzegał.

Tymoszenko utrzymuje, że w sprawie umów gazowych jest niewinna. Twierdzi, że wydarzenia wokół niej inspirowane są przez prezydenta Janukowycza, który chce ją wyrugować z polityki.