"Gdziekolwiek bym była - na wolności czy za kratami - całe moje życie będzie poświęcone temu, by zmienić ten zły bieg historii i zwrócić każdemu Ukraińcowi wiarę w siebie i w swoje państwo. Ani na chwilę nie zaprzestanę walki i razem odniesiemy zwycięstwo" - napisała Julia Tymoszenko w liście do rodaków, który pojawił się na stronie internetowej jej partii Batkiwszczyna (Ojczyzna). Wcześniej sąd apelacyjny utrzymał w mocy wydany na nią wyrok siedmiu lat więzienia.

Zdaniem Batkiwszczyny, werdykt sądu oznacza, że o utrzymaniu w mocy wyroku dla Tymoszenko zdecydowały "marionetki". Decyzja marionetek w sędziowskich togach (…) jest wyzwaniem dla Ukrainy i dla całego cywilizowanego świata. (…) Demokratyczne prawa i wolności oraz zasady praworządności nie znaczą nic wobec tępej, zwierzęcej chęci zemsty, którą Janukowycz żywi wobec swego silniejszego oponenta politycznego - czytamy w oświadczeniu Batkiwszczyny. Po tej decyzji Janukowycz przestał być prezydentem i przeistoczył się w dyktatora, stojącego na czele kryminalnego reżimu.

Tymoszenko: Nie będę uczestniczyć w farsie

Piątkowa rozprawa apelacyjna Tymoszenko toczyła się przy pustej sali. Nie uczestniczyła w niej ani była premier, ani jej adwokaci. Dzień wcześniej Tymoszenko tłumaczyła za pośrednictwem służb prasowych swej partii: Nie widzę konieczności dalszego uczestniczenia w farsie, z którą mamy do czynienia w ukraińskich sądach. Nie będę szukać w nich prawdy, bo tam jej nie ma. Jeśli chcą, niech sami bawią się w swoją "krzyworządność", ukazując światu brak moralności i zdradliwość.

Była premier została skazana w październiku za rzekome nadużycia przy zawieraniu kontraktów gazowych z Rosją w 2009 roku. Prócz wyroku siedmiu lat więzienia dostała trzyletni zakaz zajmowania stanowisk państwowych. Musi też wypłacić państwowej firmie paliwowej Naftohaz Ukrainy odszkodowanie w wysokości 1,5 miliarda hrywien (około 600 milionów złotych). Według sądu, właśnie takie straty poniósł Naftohaz w wyniku zawarcia przez Tymoszenko umów gazowych z Rosją.

Była premier uważa, że wyrok na nią zapadł z inspiracji otoczenia prezydenta Janukowycza, z którym konkurowała w zwycięskich dla niego wyborach prezydenckich na początku ubiegłego roku.