Julia Tymoszenko zaapelowała do prezydenta Wiktora Janukowycza, by nie oddawał Rosji kontroli nad ukraińskimi gazociągami i nie rezygnował z dążeń do europejskiej integracji Ukrainy. Odsiadująca wyrok siedmiu lat więzienia była premier Ukrainy zatytułowała swój apel: "List do dyktatora".

Zdaniem Tymoszenko, największym błędem Janukowycza było doprowadzenie do sytuacji, w której podczas szczytu Ukraina - Unia Europejska 19 grudnia nie doszło do parafowania umowy stowarzyszeniowej między Kijowem a Brukselą. Nie wiem, na ile orientuje się pan w kwestiach międzynarodowych i geopolitycznych, ale mam dla pana złą wiadomość: Euro 2012 to nie umowa o integracji europejskiej. Został pan wprowadzony w błąd. Jest to piłka nożna - napisała Tymoszenko, podkreślając: Każdy krok w przeciwnym od europejskiego kierunku osłabia pana jako prezydenta i osłabia Ukrainę jako państwo.

Była szefowa rządu w Kijowie ostrzegła też Janukowycza, by nie zezwolił Rosji na kontrolowanie ukraińskich gazociągów. Niech się pan nawet nie waży oddawać systemu transportowania gazu. Jest to nasz jedyny strategiczny zasób. Jest pan dziś przyjmowany w Gorkach (rezydencja rosyjskiego prezydenta) tylko dlatego, że ten system jest jeszcze własnością Ukrainy. Po jego utracie nie będzie pan miał już żadnego argumentu ani na własną korzyść, ani na korzyść państwa - podkreśliła.

Tymoszenko ostrzegła także, że nosząca oznaki dyktatury polityka szefa państwa może zakończyć się tak, jak rządy przywódcy Libii Muammara Kaddafiego: Nie zważając na specyfikę naszych stosunków, nie życzę panu takiego losu.

Pod swym listem do Janukowycza była premier umieściła podpis: Julia Tymoszenko, cela nr 260, do której mnie pan wtrącił. Areszt śledczy (kijowskiej) dzielnicy Łukianiwka.

Wyrok siedmiu lat więzienia Tymoszenko dostała za nadużycia, których miała się dopuścić przy zawieraniu umów gazowych z Rosją w 2009 roku. Obecne władze uznają je za skrajnie niekorzystne dla Kijowa i rozmawiają z Moskwą o obniżce opłat za gaz. Zdaniem mediów Rosjanie są skłonni na to przystać pod warunkiem przekazania im kontroli nad ukraińskimi gazociągami.

Skazanie Tymoszenko - przywódczyni największego ugrupowania opozycyjnego w parlamencie Ukrainy - poważnie zachwiało stosunkami między Ukrainą a Unią, która uznała, że władze w Kijowie mają wybiórczy stosunek do prawa. Była to jedna z przyczyn zmian w porządku obrad szczytu Ukraina-UE, który odbył się 19 grudnia w Kijowie. Zamiast oczekiwanego parafowania negocjowanej od kilku lat ukraińsko-unijnej umowy stowarzyszeniowej doszło tam jedynie do ogłoszenia końca rozmów w sprawie porozumienia.