Bengalski tygrys zaatakował i na oczach widowni w cyrku zagryzł swojego tresera podczas przedstawienia w Meksyku. 35-letni Amerykanin zmarł w drodze do szpitala z powodu utraty krwi.

Jak podaje gazeta "Milenio", do tragedii doszło w sobotę wieczorem czasu miejscowego w cyrku "Suarez", który dawał występ w mieście Etchojoa w stanie Sonora w północno-zachodnim Meksyku.

W trakcie przedstawienia tygrys rzucił się na tresera, Alexandra Crispina, wbił mu się zębami w szyję i zaczął wlec po arenie. Pomocnicy biczami odpędzili zwierzę dopiero po kilku minutach. Przerażeni widzowie zrywali się z miejsc i uciekali do wyjścia.

Według mediów, jeden z pomocników tresera zabił agresywnego tygrysa. Podczas całego zajścia drugi z uczestniczących w przedstawieniu tygrysów zachowywał się spokojnie.

Do sieci trafiło już drastyczne nagranie, na którym widać moment, kiedy tygrys atakuje tresera.

(bs)