Wierni parafii św. Anny w Elgin w Oklahomie (USA) pogrążeni są w żałobie po nagłej śmierci swojego proboszcza, księdza Linha Bui. Duchowny zmarł w wyniku poważnych obrażeń odniesionych po upadku z dużej wysokości z sufitu zakrystii. Miał 56 lat.

O tragicznym zdarzeniu poinformował arcybiskup Oklahoma City, Paul Coakley, który zaapelował do wiernych o modlitwę za duszę zmarłego kapłana. "Z wielkim smutkiem ogłaszam, że ojciec Linh Bui zmarł na skutek odniesionych obrażeń" - napisał arcybiskup w oficjalnym komunikacie opublikowanym na Facebooku. 

Do tragedii doszło 19 września - informuje Catholic News Agency.

Po wypadku w zakrystii ksiądz Bui został natychmiast przetransportowany helikopterem MedFlight do centrum urazowego Uniwersytetu Oklahomy, gdzie przeszedł operację. Niestety, mimo wysiłków lekarzy, obrażenia okazały się zbyt poważne. Jak przekazała parafia, duchowny doznał ciężkiego urazu mózgu, klatki piersiowej, zapadnięcia płuca oraz krwawienia tętniczego. 

Ojciec Bui przed śmiercią przyjął sakrament namaszczenia chorych oraz apostolskie rozgrzeszenie. W ostatnich chwilach życia towarzyszyła mu rodzina.

W mediach społecznościowych parafianie licznie wspominają zmarłego kapłana. "Był jednym z najświętszych ludzi, jakich mieliśmy szczęście znać. Najżyczliwszy, najbardziej pokorny i kochający ksiądz" - napisał jeden z wiernych. Inna parafianka podkreśliła, że ksiądz Bui zachęcał wszystkich do adoracji i dzielenia się wiarą z innymi. "Dokładnie tak żył i tego nauczał. Na zawsze będziemy go nosić w naszych sercach" - dodała.

Wierni łączą się w modlitwie, wspominając księdza Linha Bui jako oddanego pasterza i człowieka wielkiego serca.