Dwie osoby zginęły w Holandii po tym, jak zawaliła się część budowanego mostu. Media podają, że wśród ofiar jest Polak. Ranne zostały kolejne dwie osoby.

Do zdarzenia doszło w środę w Lochem. Jak informuje BBC, w pewnym momencie zerwały się liny, za pomocą których podnoszono łuk mostu. Następnie ten fragment konstrukcji runął na ziemię i przygniótł pracowników.

Władze nazwały zawalenie się mostu "wypadkiem przemysłowym" i poinformowały, że trwa dochodzenie mające na celu ustalenie jego przyczyn.

Jak podaje BBC, jedna z ofiar pochodziła z Belgii, a druga z Polski. Nie podano więcej szczegółów, takich jak imiona czy wiek.

Świadkami tragedii były dziesiątki osób. Jedna z nich zeznała, że widziała, jak łuk się kołysał, a następnie usłyszała głośny huk.

Most ma przecinać kanał w ramach nowej obwodnicy planowanej dla Lochem, miasta we wschodniej prowincji Geldria. Burmistrz Sebastiaan van 't Erve powiedział agencji prasowej AFP, że wszyscy byli zszokowani wydarzeniem na długo oczekiwanej drodze.

Planowaliśmy tę drogę od 20 lat, projektowaliśmy przez pięć lat. A potem w ciągu zaledwie jednego dnia cała droga się zawaliła, dwie osoby zginęły, a dwie inne zostały ranne - powiedział burmistrz.

Kondolencje rodzinom ofiar tragedii złożył premier Holandii Mark Rutte.

"Tragiczne doniesienia o poważnym wypadku w Lochem, w którym dwie osoby zginęły, a dwie zostały ranne w wyniku zawalenia się części mostu. Życzę bliskim i wszystkim zaangażowanym dużo siły" - napisał na X (dawniej Twitter) szef holenderskiego rządu.