Mniej pieniędzy z unijnego budżetu po 2020 roku? To już prawie pewne. Polska zabiega o utrzymanie unijnego budżetu przynajmniej na tym samym poziomie, co dotychczas. Wiceminister rozwoju Jerzy Kwieciński przyznał, że Brexit prawdopodobnie wpłynie na zmniejszenie przyszłego budżetu, z którego nasz kraj najbardziej obecnie korzysta. To nie jedyny powód świadczący o tym, że pieniędzy w nowym budżecie UE może być mniej.

Mniej pieniędzy z unijnego budżetu po 2020 roku? To już prawie pewne. Polska zabiega o utrzymanie unijnego budżetu przynajmniej na tym samym poziomie, co dotychczas. Wiceminister rozwoju Jerzy Kwieciński przyznał, że Brexit prawdopodobnie wpłynie na zmniejszenie przyszłego budżetu, z którego nasz kraj najbardziej obecnie korzysta. To nie jedyny powód świadczący o tym, że pieniędzy w nowym budżecie UE może być mniej.
zdjęcie ilustracyjne /Aneta Łuczkowska /RMF FM

Budżet będzie mniejszy, bo niektóre bogatsze regiony naszego kraju wypadną już z finansowania - wymienia Jerzy Kwieciński. Istnieją jednak o wiele poważniejsze zagrożenia. Więcej środków ma być dostępnych za pomocą niskooprocentowanych pożyczek niż dotacji.

Rozważa się zastąpienie dotacji instrumentami finansowymi, czyli skierowanie pomocy bezpośrednio do firm czy przedsiębiorców na konkretne cele za pomocą pożyczek, a nie dotacji czy grantów. Przykładem jest tzw. fundusz Junckera o wartości ponad 300 mld euro. Możliwa jest zatem także likwidacja kopert narodowych i w ogóle przedefiniowanie całkowicie obecnej polityki regionalnej - powiedział dziennikarce RMF FM wysoki rangą urzędnik Komisji Europejskiej.

Polska chce, by podstawą formą były jednak granty - zapewnia wiceminister. Istnieje także ryzyko, że przyszły budżet będzie 5-letni, co utrudniłoby realizację wielkich inwestycji infrastrukturalnych. Kwieciński opowiedział się więc wyraźnie za 7-latką. Dla nas najważniejsze jest, żeby utrzymać długookresowość funkcjonowania Unii Europejskiej. Fakt, że te perspektywy finansowe były siedmioletnie, pozwalał na realizację ambitnych zadań, ambitnych projektów, szczególnie infrastrukturalnych - powiedział w rozmowie z Katarzyną Szymańską-Borginon.

Mniej pieniędzy może być także w związku z tym, że pojawiły się nowe cele dla UE takie, jak: migracja czy obronność. Kwieciński przekonywał, że te cele będą mogły być finansowane także w ramach polityki spójności. Jednak - słychać w Brukseli - Polska, która nie przyjmuje uchodźców, nie mogłaby korzystać z tej linii budżetowej.

Kwieciński próbował przekonywać, że przyjęliśmy 1 mln Ukraińców. W Brukseli ten argument jednak nie działa, bo nikt z pracujących w Polsce Ukraińców nie uważa się za uchodźców.

Kolejnym zagrożeniem dla uszczuplenia finansów są kwestie praworządności. Obecnie kwestia uwarunkowania unijnych funduszy od kwestii praworządności nie znajduje większego poparcia w Komisji Europejskiej. Jednak, jak ustaliła dziennikarka RMF FM, niektóre kraje mogą nie chcieć przeznaczać tak wysokich kwot, jak do tej pory, dla państw, które ich zdaniem nie respektują unijnych wartości.

Szefowie rządów nie uzyskają odpowiednich kwot od swoich rządów jeśli trafia one do państw, które nie respektują wartości UE takich, jak poszanowanie dla zasad państwa prawa. Najbardziej podkreślają te sprawę Skandynawowie, Włosi, Francuzi, Holendrzy, Belgowie, Austriacy, Hiszpanie, Luksemburczycy, ale także Słoweńcy, Bałtowie i Czesi - powiedział RMF FM urzędnik w Komisji Europejskiej.