Zamiast „Yes, we can”, czyli tak, możemy, „Yes, we did it”, tak zrobiliśmy to! Demokrata Barack Obama zostanie 44. prezydentem Stanów Zjednoczonych. W styczniu zastąpi w Białym Domu George'a W. Busha, zostając pierwszym czarnoskórym prezydentem w historii USA. Według nieoficjalnych danych, Obama dysponuje już 338 głosami elektorskimi a McCain - 163.

Obama wygrał we wszystkich stanach tradycyjnie głosujących na demokratów, głównie na północno-wschodnim i zachodnim wybrzeżu USA, a także w niemal wszystkich "swing states", czyli wahających się stanach, zwykle mniej więcej równo podzielonych między zwolenników obu partii.

Swego republikańskiego rywala, senatora Johna McCaina, pokonał m.in. w Ohio - stanie, w którym dwaj poprzedni demokratyczni kandydaci do Białego Domu: Al Gore i John Kerry, ulegli George'owi W. Bushowi. Wygrał w Wirginii, gdzie żaden prezydencki kandydat demokratów nie zwyciężył od 1964 roku, kiedy stan ten przypadł w udziale Lyndonowi Johnsonowi.

Obama zdobył więcej głosów na Florydzie, stanie również popierającym republikanów w ostatnich 10 latach, a także w Pensylwanii, gdzie McCain prowadził najbardziej intensywną kampanię w ostatnich dniach. Komentatorzy podkreślają, że Obama zdobył - według wstępnych na razie, jeszcze niepełnych wyników - 53-54 procent głosów. To najwięcej głosów, jakie zdobył demokratyczny kandydat na prezydenta od czasu prezydenta Johnsona w 1964 roku.

Historyczne wybory to również historyczna frekwencja. Od okrągłych stu lat Amerykanie nie ruszyli tak gremialnie do urn. Dokładne dane nie są jeszcze znane, ale już wiadomo, że głosowało około dwóch trzecich uprawnionych.