Szef MSZ Tajwanu Joseph Wu spotkał się z amerykańskimi urzędnikami w pobliżu Waszyngtonu - podały tajwańskie media. Dziennik "Financial Times" określił rozmowy jako "specjalny dialog dyplomatyczny", utrzymywany w tajemnicy, by nie wywoływać gniewnej reakcji Chin.

Tajwańska agencja prasowa CNA podała, że Wu i sekretarz generalny rady bezpieczeństwa narodowego Tajwanu Wellington Koo spotkali się z wiceszefową Departamentu Stanu USA Wendy Sherman i zastępcą prezydenckiego doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego Jonem Finerem w ramach dorocznego dialogu ds. bezpieczeństwa.

Spotkanie odbyło się w siedzibie American Institute in Taiwan (AIT) w stanie Wirginia, niedaleko Waszyngtonu. Ani Waszyngton, ani Tajpej nie potwierdziły oficjalnie, że do rozmów doszło, i nie pojawiły się żadne wskazówki co do poruszonych tematów - podała CNA.

O planach przeprowadzenia "tajnych rozmów" przedstawicieli USA i Tajwanu informował wcześniej w tym tygodniu dziennik "Financial Times". Według niego spotkanie w ramach "specjalnego dialogu dyplomatycznego" celowo miało pozostać nieformalne, by uniknąć gniewnej reakcji Chin.

Spotkanie odbyło się na tle narastających tarć w relacjach na linii Waszyngton-Pekin. Do nasilenia napięć przyczynił się incydent z zestrzelonym nad USA chińskim balonem, który według Pentagonu był urządzeniem szpiegowskim, a według władz ChRL - zabłąkanym balonem meteorologicznym.

"FT" zaznacza, że kilka dni temu wizytę na Tajwanie złożył najwyższy rangą urzędnik Pentagonu odpowiedzialny za sprawy chińskie Michael Chase. Była to zaledwie druga wizyta tak wysokiego rangą przedstawiciela amerykańskiego ministerstwa obrony na Tajwanie, odkąd w 1979 roku USA nawiązały formalne stosunki dyplomatyczne z Chinami i przestały je utrzymywać z Tajwanem.

Rzecznik chińskiego ministerstwa spraw zagranicznych Wang Wenbin oświadczył w środę, że Pekin stanowczo sprzeciwia się "wszelkim formom oficjalnych kontaktów USA z Tajwanem" i przekazał stronie amerykańskiej stanowczy protest w sprawie wizyty tajwańskiej delegacji.

Komunistyczne władze w Pekinie uznają demokratycznie rządzony Tajwan za część ChRL i dążą do przejęcia nad nim kontroli, nie wykluczając przy tym możliwości użycia siły. Waszyngton nie utrzymuje z Tajpej formalnych relacji dyplomatycznych, ale uchodzi za jego największego sojusznika i dostawcę uzbrojenia.