Nocny lot pasażerski z Mińska do Moskwy mógł zakończyć się tragedią. Jak donoszą media, rosyjski system obrony powietrznej otworzył ogień do cywilnego Boeinga 737-800, myląc go z ukraińskim dronem. Na pokładzie znajdowali się pasażerowie i załoga – wszyscy cudem uniknęli obrażeń.
Do incydentu doszło w nocy z 10 na 11 lipca, podczas podejścia do lądowania na międzynarodowym lotnisku Szeremietiewo w Moskwie. Samolot linii lotniczych Aerofłot, lecący z Mińska, został zaatakowany przez rosyjską wyrzutnię rakiet Pancyr-S.
Według dziennikarza Aleksandra Niewzorowa, obsługa systemu obrony powietrznej omyłkowo uznała maszynę za ukraińskiego drona.
Niewzorow powołał się na anonimowe źródła i udostępnił nagranie audio, na którym słychać wielokrotne ostrzeżenia: "zbliżający się samolot to lot pasażerski". Mimo alarmów, system obrony powietrznej otworzył ogień, powodując niewielkie uszkodzenia maszyny.
Dane z portalu FlightAware potwierdzają, że lot przebiegał bez widocznych anomalii, a maszyna wylądowała o godzinie 00:36 czasu lokalnego. Ani pasażerowie, ani załoga nie odnieśli obrażeń.
Jeśli doniesienia się potwierdzą, incydent będzie oznaczał poważną kompromitację rosyjskiej obrony powietrznej. Eksperci zauważają, że w obliczu coraz częstszych ataków dronów w pobliżu Moskwy, reakcje rosyjskich służb stają się coraz bardziej nerwowe, co zwiększa ryzyko tragicznych pomyłek.
Władze rosyjskie nie odniosły się oficjalnie do sprawy.


