Dziesiątki tysięcy ludzi wyszły na ulice Barcelony, by zaprotestować przeciwko brutalności hiszpańskiej policji. Wcześniej pozamykane zostały szkoły, firmy, sklepy i bary. Na drogach regionu utworzyły się wielokilometrowe korki - ponad 50 tras zostało zamkniętych z powodu gigantycznych demonstracji - informuje wysłannik RMF FM do Barcelony Paweł Balinowski. Strajk generalny został zorganizowany przez nowo powstały ruch obywatelski o nazwie la Taula per la Democracia w odpowiedzi na agresywne i nieproporcjonalne działania sił bezpieczeństwa podczas niedzielnego referendum. W niedzielę przysłani do Katalonii policjanci atakowali ludzi chcących oddać głos i zamykali lokale wyborcze. W starciach poszkodowanych zostało ponad 800 osób.

Dziesiątki tysięcy ludzi wyszły na ulice Barcelony, by zaprotestować przeciwko brutalności hiszpańskiej policji. Wcześniej pozamykane zostały szkoły, firmy, sklepy i bary. Na drogach regionu utworzyły się wielokilometrowe korki - ponad 50 tras zostało zamkniętych z powodu gigantycznych demonstracji - informuje wysłannik RMF FM do Barcelony Paweł Balinowski. Strajk generalny został zorganizowany przez nowo powstały ruch obywatelski o nazwie la Taula per la Democracia w odpowiedzi na agresywne i nieproporcjonalne działania sił bezpieczeństwa podczas niedzielnego referendum. W niedzielę przysłani do Katalonii policjanci atakowali ludzi chcących oddać głos i zamykali lokale wyborcze. W starciach poszkodowanych zostało ponad 800 osób.
Protest w Barcelonie /JUAN CARLOS CARDENAS /PAP/EPA

Strajk generalny w Katalonii w proteście przeciwko działaniom policji

Rano w Barcelonie w witrynach wielu sklepów, banków i restauracji, wywieszono kartki informujące, że lokale te nie będą dziś otwarte. Sporo miejsc zostało zamkniętych w godzinach 9-10. 

W centrum zebrały się tysiące osób z flagami Katalonii i transparentami informującymi o celu akcji protestacyjnej. Zgromadzenie to wkrótce przerodzi się w demonstrację. 

Lotnisko w Barcelonie będzie przyjmować samoloty, ale jego pracownicy ograniczą swoje działania do minimum. Podobnie będzie w komunikacji miejskiej - jeździć będzie tylko co drugi autobus i pociąg metra, co oznacza, że dojdzie do poważnych opóźnień. Stolica Katalonii może zostać dziś sparaliżowana. 

Rano kursowało 40 proc. pociągów metra i 30 proc. autobusów, co oznacza, że transport jest zapewniony w większym stopniu niż zapowiadany minimalny poziom 25 proc. - podały źródła w zakładach transportu publicznego w Barcelonie TMB, na które powołują się lokalne media.
Jak pisze dziennik "El Periodico" na stronie internetowej, z metra korzysta mniej osób niż zwykle, gdyż wielu pracowników wybrało inne środki transportu.

Hiszpańskie koleje RENFE odwołały od wtorku do 9 października 151 pociągów w kierunku Katalonii z powodu strajku.

Do akcji przyłączyli się pracownicy portów z Barcelony i Tarragony, którzy po południu będą protestować przed regionalną siedzibą centroprawicowej Partii Ludowej (PP) premiera Mariano Rajoya. Strażacy mają przemaszerować przed regionalną siedzibę MSW w Barcelonie.

Zakłady opieki zdrowotnej przekładają na środę zaplanowane na wtorek wizyty, badania diagnostyczne i operacje, które nie są pilne. Lokalne władze zezwoliły na zamykanie szkół podstawowych i przeszkoli.

Jak relacjonuje "El Mundo", praktycznie nie działa giełda spożywcza Mercabarna. 

Według BBC, do strajku ma się przyłączyć drużyna piłkarska FC Barcelona, a akcja protestacyjna ma też dotknąć publiczne uniwersytety i muzeum sztuki współczesnej.

Z powodu demonstracji związanych ze strajkiem zablokowanych jest 12 katalońskich dróg. Do akcji przyłączyły się niektóre lokalne media, np. "El Periodico".

Protesty w Katalonii potrwają do późnego wieczora. 


Sądy prowadzą dochodzenia związane z postawą miejscowej policji

Tymczasem w sześciu sądach na terenie Katalonii ruszyły dochodzenia związane z postawą miejscowej policji. Funkcjonariuszom zarzucane jest m.in. pośrednie wspieranie nielegalnego plebiscytu oraz bierność. Katalońscy policjanci nie interweniowali bowiem wobec osób biorących udział w nieuznawanym przez Madryt plebiscycie.

W poniedziałek wiele hiszpańskich mediów oskarżało katalońską policję o ciche wspieranie organizatorów niedzielnego plebiscytu niepodległościowego. Niektóre telewizje i dzienniki prezentują zdjęcia oraz filmy, na których widać Mossos d'Esquadra, którzy udaremniają interwencję hiszpańskiej policji i Gwardii Cywilnej przed lokalami wyborczymi, a nawet przepychają się z członkami obu tych formacji.

W mediach społecznościowych pojawiły się filmy, na których widać wzruszającą scenę. Katalończycy przyszli wieczorem przed posterunek regionalnej policji, by podziękować im za ochronę przez policją hiszpańską.

W weekend media pokazywały też sceny, kiedy katalońska straż pożarna utworzyła łańcuch ludzkich tarcz, by oddzielić demonstrantów przez atakującą ich hiszpańską policją.  

 (ph)