Gubernator amerykańskiego stanu Georgia Brian Kemp wydał zarządzenie o wprowadzeniu stanu wyjątkowego. Ma to zapobiec potencjalnej kontynuacji w weekend protestów w Atlancie i chaosu jaki miał miejsce w trakcie ubiegłotygodniowych zamieszek po śmierci aktywisty ekologicznego.

Stan wyjątkowy ma obowiązywać do 9 lutego. Gubernator skierował do ochrony porządku m.in. 1000 członków Gwardii Narodowej.

Mieszkańcy Georgii szanują pokojowe protesty, ale nie tolerują aktów przemocy wobec osób i niszczenia mienia - cytuje telewizja Fox News fragment uzasadnienia o stanie wyjątkowym. Zwraca uwagę, że ma to związek m.in. z bezprawnymi zgromadzeniami, przemocą, zakłóceniami porządku oraz niebezpieczeństwem dla ludzi i mienia.

W miniony weekend demonstranci wyszli na ulice Atlanty, by zaprotestować przeciwko śmierci 26-letniego aktywisty ekologicznego Manuela Estebana Paeza Terana. Został on zastrzelony przez patrol policji stanowej w Georgii.

Władze wyjaśniły, że Teran postrzelił policjanta, który próbował usunąć protestujących z placu budowy nowego centrum szkoleniowego służb bezpieczeństwa publicznego nazwanego przez aktywistów "Cop City" (miasto gliniarzy). Demonstranci sprzeciwiają się temu projektowi. W trakcie zamieszek rzucali kamieniami i cegłami.

Zamaskowani aktywiści ubrani na czarno rzucali kamieniami i rozpalali fajerwerki przed wieżowcem, w którym mieści się Atlanta Police Foundation, rozbijając duże szklane okna. Ściany zostały również zdewastowane antypolicyjnym graffiti. (...) U niektórych z aresztowanych znaleziono materiały wybuchowe - zaznacza Fox News.