Około 200 pracowników zakładów rowerowych wyszło dziś na ulice Mińska z żądaniem wypłaty pensji. Demonstranci zablokowali przylegającą do zakładów drogę. Protest skrytykował prezydent Aleksander Łukaszenka.

Do protestujących wyszedł przedstawiciel dyrekcji, który obiecał, że pensje zostaną wypłacone do końca miesiąca. Robotnicy rozeszli się do domów i zapowiedzieli, że w razie konieczności powtórzą akcję.

To pierwsza tak spektakularna akcja protestacyjna na Białorusi w tym roku. To również dość specyficzny komentarz do zapewnień władz, chwalących się wciąż rosnącymi pensjami i największym w Europie produktem krajowym brutto.