Żołnierze sił specjalnych USA przeprowadzili w środę udaną operację antyterrorystyczną, zabijając przywódcę Państwa Islamskiego w Somalii, Bilala al-Sudaniego - podał w czwartek Biały Dom. Al-Sudani miał odpowiadać za finansowanie ekspansji grupy.

Jak poinformowali wysocy rangą przedstawiciele Białego Domu podczas konferencji prasowej, podczas operacji, przeprowadzonej za pomocą m.in. śmigłowców, nie ucierpiała żadna postronna osoba, choć poza al-Sudanim zginęło 10 innych terrorystów. 

Ranę miał za to odnieść jeden z żołnierzy, ugryziony przez własnego psa.

Ze swojego kompleksu w jaskiniach północnej Somalii, Bilal al-Sudani miał wspierać ekspansję Państwa Islamskiego i jego działalność w Afryce i na całym świecie, poprzez dostarczanie funduszy na operacje elementów ISIS. Dotyczy to również filii IS-Chorasan w Afganistanie - powiedział urzędnik.

Według Białego Domu, operacja przeprowadzona w odległym zakątku Somalii planowana była od długiego czasu, a na jej potrzeby zbudowano specjalną replikę terenu, gdzie planowano atak. 

Oficjel przyznał jednocześnie, że choć pierwotnym planem było schwytanie al-Sudaniego, okazało się to niemożliwe.

Według administracji, jest to dowód na to, że USA są w stanie monitorować zagrożenia terrorystyczne i reagować na nie, nie posiadając sił na miejscu.