Szeryf hrabstwa Butte Kory Honea ogłosił w środę wieczorem, że po znalezieniu kolejnych dwóch zwęglonych zwłok całkowita liczba ofiar pożarów wynosi obecnie 83. Jednocześnie z 1267 do 560 skróciła się lista nazwisk osób uznawanych za zaginione.

Pożary trapią północną i - w mniejszym stopniu - południową część Kalifornii od 8 listopada, kiedy to wybuchł pożar "Camp Fire" szalejący w północnej części stanu.

W środę - jak zaznacza agencja Associated Press - spadł tam pierwszy, od dawna oczekiwany, deszcz. Opady ograniczyły częściowo rozprzestrzenianie się ognia, ale, jeśli zgodnie z prognozami, podczas weekendu spadnie do 15 cm, to deszcze mogą stanowić wielkie utrudnienie przy dalszym poszukiwaniu ciał - zaznaczył szeryf Honea podczas środowej konferencji prasowej.

Opady są dla nas poważnym problemem ze względu na potencjalne lawiny błotne i osunięcia, które mogą nieść zagrożenie dla życia członków ekip poszukiwawczych - podkreślił.

Agencja Associated Press zaznacza w komentarzu, że deszcze pogorszą warunki życiowe w prowizorycznych obozach, gdzie znajdują się ludzie ewakuowani z zagrożonych obszarów.

Władze oceniają, że pożary szalejące w Kalifornii są najbardziej niszczycielskim żywiołem w historii USA od początku bieżącego stulecia.

(az)