Nowa powieść francuskiego ministra finansów stała się przyczyną skandalu. Bruno Le Maire umieścił w niej scenę, którą - nawet według francuskich standardów - uznać wypada za wyjątkowo lubieżną. Główny księgowy francuskiego państwa krytykowany jest jednak nie tyle za ten wulgarny opis erotycznych wybryków bohatera swojej trzynastej książki, co za to, że ma czas przelewać obrazy ze swojej wyobraźni na papier w czasie, gdy obywatele biednieją, a miliony protestują na ulicach. Na domiar złego krótko po tym, jak książka pod koniec zeszłego tygodnia trafiła na rynek, jedna z wyroczni światowego rynku długu, agencja Fitch, obniżyła klasyfikację wiarygodności kredytowej Francji.

Bruno Le Maire nie wydaje się tym wszystkim specjalnie przejmować. Na krytykę, która się na niego wylała, odpowiada, że przecież staje się pisarzem tylko po pracy. Co więcej, sugeruje, że to hobby może wręcz poprawiać jakość jego służby w roli ministra finansów. 

Bruno Le Maire przekonuje, że dzięki temu, że staje się pisarzem po godzinach, może zachować psychiczną równowagę. Jedni chodzą do muzeum, do kina, na koncerty albo mecze. Inni spędzają czas w ogrodzie albo na wycieczkach, a ja piszę - wyjaśnia minister. Jeden z posłów opozycji odpowiada, że w obliczu obecnej sytuacji szef resortu finansów nie powinien mieć na pisanie ani minuty.

Podobne gromy spadły niedawno na koleżankę Bruno Le Marie z rządu, wiceminister spraw społecznych Marlene Schiappę, która pokazała się na okładce kwietniowego wydania francuskiej edycji magazynu "Playboy". Premier Elizabeth Borne zrugała za to podwładną, wskazując że te zdjęcia, nawet jeśli nie w pełni rozbierane, nie licują z powagą sytuacji.  

Francuscy politycy nie stronią od budzącej emocje działalności artystycznej. Były prezydent Valéry Giscard d’Estaing w 1994 opublikował książkę, której polskie tłumaczenie nosi tytuł "Prezydent i księżna". Ta powieść wywołała plotki o romansie prezydenta i księżnej Diany. 

Wspomnieć też należy o półlegendarnej książce obecnego prezydenta. Według nielicznych, którzy twierdzą, że czytali, Emmanuel Macron w tej nieopublikowanej książce opisał gorący związek z obecną pierwszą damą, a kiedyś jego nauczycielką w katolickim liceum jezuitów w Amiens. 

Emmanuel Macron trafił za to bez wątpienia do poprzedniej powieści Bruno Le Marie. Dwa lata temu minister opisywał w niej swojego przełożonego jako mężczyznę o "błękitnym spojrzeniu, niczym zalane słońcem jezioro, którego tafli nie sposób przeniknąć za sprawą rozświetlających je migotliwych refleksów". (tłum własne). 

Opracowanie: