Brigitte Macron, żona prezydenta Francji Emmanuela Macrona, znalazła się w ogniu krytyki po tym, jak w zakulisowej wypowiedzi nazwała feministyczne aktywistki wulgarnym określeniem „głupie s…” (fr. sales connes). Słowa padły podczas rozmowy z komikiem Arym Abittanem, niegdyś oskarżanym o gwałt.

Wulgarne słowa za kulisami

Cała sytuacja miała miejsce za kulisami przed występem Ary’ego Abittana, komika, który wraca na scenę po zakończeniu śledztwa w sprawie oskarżeń o gwałt. Mężczyzna został ostatecznie oczyszczony z zarzutów - śledczy uznali, że nie ma wystarczających dowodów na przymus seksualny, choć uznano jednocześnie, że ofiara doznała traumy. Abittan od początku utrzymywał, że współżycie odbyło się za obopólną zgodą - przypomniał "Politico".

Przed rozpoczęciem występu Abittan wyraził obawy dotyczące możliwych protestów ze strony feministek. W odpowiedzi Brigitte Macron miała powiedzieć: "Jeśli pojawią się głupie s... (fr. sales connes), wyrzucimy je". Fragment tej rozmowy został utrwalony na nagraniu, które szybko trafiło do sieci.

Protesty i reakcje środowisk feministycznych

Powrót Ary’ego Abittana na scenę spotkał się z protestem organizacji feministycznej Nous Toutes, której członkinie przerwały występ w geście sprzeciwu wobec - jak to określiły - "kampanii wizerunkowej mającej przedstawić komika jako ofiarę, przy jednoczesnym umniejszaniu cierpienia pokrzywdzonej".

W odpowiedzi na falę krytyki za wulgarną wypowiedź, biuro Brigitte Macron przekazało w oświadczeniu dla agencji AFP, że słowa pierwszej damy były "krytyką radykalnych metod stosowanych przez osoby zakłócające i uniemożliwiające występ Ary’ego Abittana".

Pierwsza dama w ogniu krytyki

Słowa Brigitte Macron spotkały się z ostrą reakcją ze strony polityków niemal wszystkich opcji. Marine Tondelier z partii Zielonych określiła ten incydent jako "wyjątkowo poważny". Konserwatywna senator Agnès Evren stierdziła, że wypowiedź pierwszej damy była "bardzo seksistowska". Z kolei Prisca Thévenot, posłanka partii prezydenta Macrona, uznała ten komentarz za "nieelegancki".

Cytowany przez "Politico" były prezydent François Hollande w wypowiedzi dla francuskiej stacji radiowej RTL podkreślił, że "wobec kobiet walczących z przemocą wobec kobiet nie powinno się używać takiego języka".

Głos zabrała także aktorka Judith Godrèche, zaangażowana w walkę z przemocą seksualną w branży filmowej, która na Instagramie napisała: "Ja też jestem głupią s... I wspieram wszystkie inne".