Co najmniej 57 osób zginęło, a ponad 200 zostało rannych w serii zamachów bombowych, do których doszło w stolicy Iraku, Bagdadzie. W różnych częściach miasta eksplodowało co najmniej dziewięć ładunków. Zdaniem irackich władz był to skoordynowany atak.

Jak podaje agencja AP, cztery osoby zginęły podczas eksplozji dwóch przydrożnych bomb na zachodzie irackiej stolicy. W jednej ze wschodnich dzielnic Bagdadu wybuchł ładunek umieszczony w samochodzie, zabijając jedną osobę i raniąc sześć. Siedem osób zginęło w wybuchu w dzielnicy Al-Amal, który nastąpił po wcześniejszej mniejszej eksplozji i był najprawdopodobniej skierowany przeciw służbom ratunkowym.

Zamachy te to najpoważniejsze incydenty po niedawnym wybuchu kryzysu politycznego w Iraku. Iracki wymiar sprawiedliwości wydał kilka dni temu nakaz aresztowania sunnickiego wiceprezydenta Tarika al-Haszimiego, zarzucając mu, że był zamieszany w próbę zamachu na szefa rządu Nuriego al-Malikiego. Agencja dpa nie wyklucza, że aresztowania Haszimiego mógł zażądać sam premier Maliki i wspierające go partie szyickie.

Spory we władzach Iraku grożą odnowieniem na pełną skalę konfliktu wyznaniowego między stanowiącymi większość szyitami a sunnitami.

Czwartkowe zamachy nastąpiły w niespełna tydzień po opuszczeniu Iraku przez ostatnich żołnierzy amerykańskich po blisko dziewięciu latach od rozpoczęcia wojny w tym kraju.