Włoski kardynał Angelo Becciu, który w czwartek ustąpił z urzędu prefekta Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych i zrezygnował z praw związanych z godnością kardynała, odrzucił zarzuty popełnienia przestępstwa. Zapewnił, że nie ukradł żadnych pieniędzy.

W czwartek papież przyjął rezygnację złożoną przez prefekta ze stanowiska i - co jest wydarzeniem sensacyjny - z praw związanych z godnością kardynalską. Wcześniej media wymieniały jego nazwisko w kontekście niejasności wokół będącej przedmiotem śledztwa w Watykanie sprawy zakupu kosztownej nieruchomości w Londynie. Pieniądze na kamienicę, kupioną przez Watykan za 200 mln euro, pochodziły między innymi ze świętopietrza, przeznaczonego na działalność dobroczynną papieża.

Prasa podała ponadto, że pieniądze z tego źródła oraz z kasy Episkopatu Włoch kardynał Becciu przelewał na fundusze spekulacyjne oraz na konta spółdzielni swych braci.

W opublikowanym w piątek wywiadzie dla nowego włoskiego dziennika "Domani" kardynał Becciu oświadczył: Powiedziałem papieżowi: "czemu mi to robisz i to przed całym światem?". Powiedział mi, że dałem pieniądze moim braciom. Nie widzę przestępstw, jestem pewien, że prawda wyjdzie na jaw.

Dostojnik wyjaśnił też swoją sytuację w związku z rezygnacją: Pozostaję kardynałem, ale jeśli będzie konklawe, nie będę mógł na nie wejść.

Podczas naszego spotkania Ojciec Święty wyjaśnił mi, że pomagałem moim braciom i ich firmom pieniędzmi Sekretariatu Stanu, ale ja to mogę wytłumaczyć. Na pewno nie ma przestępstw - relacjonował audiencję.

Nie zaprzeczył zarazem, że spółdzielnia powiązana z jego bratem była finansowana z pieniędzy Konferencji Episkopatu Włoch. Potwierdzam, ale wszystko jest zgłoszone. Co w tym złego? - dodał kardynał Becciu. Zaznaczył, że pieniądze nie trafiły bezpośrednio na konto spółdzielni brata, ale jednego z oddziałów Caritas. Pieniądze są nadal w kasie diecezji - zaznaczył.

Jako zastępca sekretarza stanu miałem do dyspozycji fundusz, z którego nie tłumacząc się nikomu, mogłem pomagać różnym instytucjom i stowarzyszeniom dobroczynnym - oświadczył kardynał Becciu. Czemu miałbym nie pomagać Caritas z Sardynii? - zapytał były prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych.