Przedstawiciel dowodzonych przez Kurdów Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF) poinformował, że nad wyeliminowaniem szefa Państwa Islamskiego Abu Bakra al-Bagdadiego formacja ta pracowała w ramach wspólnej operacji od pięciu miesięcy. Wcześniej śmierć Bagdadiego potwierdził prezydent USA Donald Trump.

W terenie prowadzone były prace wywiadowcze i precyzyjne śledzenie w celu wyeliminowania terrorysty Abu Bakra al-Bagdadiego w ramach wspólnej operacji - napisał na Twitterze naczelny dowódca SDF Mazlum Abdi. Dziękujemy wszystkim, którzy przyczynili się do tej wspaniałej pracy - dodał, wspominając o prezydencie USA Donaldzie Trumpie. To amerykański przywódca ogłosił nieco wcześniej, że Bagdadi został zabity w trakcie operacji amerykańskich sił specjalnych w Syrii.

Kurdowie obawiają się odwetu ze strony ISIS.

Inny przedstawiciel arabsko-kurdyjskiej milicji SDF - która jako sojusznik USA odegrała decydującą rolę w pokonaniu IS w Syrii - Redur Chalil powiedział na konferencji prasowej, że do operacji, w czasie której zginął Bagdadi, doszło, gdy wywiad SDF wskazał jego lokalizację. Oskarżył Turcję, że przez jej ofensywę w północno-wschodniej Syrii operacja przeciw Bagdadiemu opóźniła się o ponad miesiąc.

Chalil dodał, że teraz SDF zintensyfikuje działania wywiadowcze w celu wychwycenia uśpionych komórek dżihadystycznego Państwa Islamskiego.

Także Abdi, w rozmowie z agencją AFP, podkreślił, że Kurdowie obawiają się odwetu ze strony ISIS. Uśpione komórki będą chciały pomścić Bagdadiego. Więc można oczekiwać wszystkiego, w tym ataków na więzienia zarządzane przez Kurdów, w których przetrzymywanych są tysiące dżihadystów - ostrzegł.

Choć to Kurdowie uważają, że podali Amerykanom lokalizację przywódcy ISIS, iracka armia przypisała to osiągnięcie swoim służbom wywiadowczym. W wyniku nieustannego monitorowania przez cały rok i utworzenia wyspecjalizowanej grupy zadaniowej irackie Krajowe Służby Wywiadowcze, działające dzięki dokładnym danym, były w stanie zlokalizować kryjówkę" przywódcy ISIS w syryjskiej prowincji Idlib - brzmi niedzielne oświadczenie irackiej armii. Dodano w nim, że to "dzięki temu przeprowadzono amerykańską operację.

Jednocześnie anonimowo cytowany przez Reutera dowódca pewnej formacji dżihadystycznej podał, że na miejscu ataku na Bagdadiego, którego zwłoki zostały zabrane przez siły amerykańskie, znaleziono szczątki trzech kobiet i trzech mężczyzn.

Również w rozmowie z Reuterem przedstawiciel amerykańskich władz, zastrzegający anonimowość, poinformował, że atak na Bagdadiego w północno-zachodniej Syrii został przeprowadzony z bazy powietrznej w zachodnim Iraku i podkreślił rolę tego państwa w operacji. Iracki wywiad i przedstawiciele służb bezpieczeństwa przyczynili się do pomyślnego rezultatu operacji - dodał.

Trump: Przywódca ISIS wysadził się w powietrze

Informując o śmierci Bagdadiego, Trump podał, że przywódca ISIS wysadził się w powietrze podczas operacji amerykańskich sił specjalnych w północno-zachodniej Syrii. Na koniec swojego życia szef tej organizacji terrorystycznej miał płakać i ukryć się na końcu tunelu bez wyjścia, gdzie wysadził się wraz z trójką dzieci; po wybuchu tunel zawalił się - relacjonował prezydent USA.

W operacji oprócz Bagdadiego zabito też innych dżihadystycznych bojowników. Nie zginął w niej żaden żołnierz USA.

Amerykański prezydent podziękował za współpracę Rosji, Syrii, Turcji, Irakowi i syryjskim Kurdom. Zapytany o ich rolę powiedział, że dostarczyli informacji wywiadowczych.

Według informacji amerykańskiego wywiadu Bagdadi ukrywał się gdzieś wzdłuż granicy iracko-syryjskiej. Islamistyczną organizacją kierował od 2010 roku, kiedy IS było jeszcze gałęzią Al-Kaidy w Iraku. Porażki IS w Mosulu w Iraku i w Ar-Rakce w Syrii w 2017 roku spowodowały sukcesywny upadek samozwańczego kalifatu o nazwie Państwo Islamskie. Bagdadi stał się uciekinierem, który ukrywał się wzdłuż pustynnej granicy Iraku z Syrią.