​Dziesięciu jemeńskich żołnierzy zginęło, a 14 zostało rannych w niedzielę w zamachu samobójczym w południowym Jemenie, gdzie aktywni są dżihadyści - poinformowały jemeńskie służby bezpieczeństwa.

Zamachowiec w samochodzie wyładowanym materiałami wybuchowymi uderzył w stanowisko armii lojalnej wobec prezydenta Abd ar-Raba Mansura Al-Hadiego w okręgu Al-Wadie (Al-Wade'a) w muhafazie (prowincji) Abjan na południu kraju.

Pierwszy bilans ofiar mówił o sześciu zabitych i 18 rannych żołnierzach.

Pod koniec sierpnia koordynator ONZ ds. humanitarnych Jamie McGoldrick informował, że w trwającej od 18 miesięcy wojnie domowej w Jemenie śmierć poniosło około 10 tys. osób.

Jemen pogrążony jest w chaosie od 2011 roku, kiedy to społeczna rewolta położyła kres wieloletnim dyktatorskim rządom prezydenta Alego Abd Allaha Salaha. Tylko południowa część kraju wraz z Adenem podlega rządowi uznawanemu przez wspólnotę międzynarodową i popieranemu przez Arabię Saudyjską. Jego władza jest jednak w znacznej mierze iluzoryczna, co wykorzystują aktywne na południu i częściowo wschodzie kraju dżihadystyczne Państwo Islamskie i Al-Kaida.

Sunnicka koalicja arabska zwalcza od marca 2015 roku wspieranych przez Iran szyickich rebeliantów Huti, zmierzających do obalenia prezydenta Hadiego. Huti kontrolują Sanę oraz rozległe terytoria na północy i zachodzie kraju. Saudyjczycy chcą, by władzę w kraju całkowicie przejął prawowity prezydent Hadi.

(az)