​Przynajmniej 33 policjantów i protestujących zostało rannych w sobotnich starciach w gruzińskim porcie Batumi. Zamieszki wybuchły po tym, gdy policja zatrzymała kilka osób po incydencie związanym z nieprzyjęciem mandatu przez kierowcę.

Według gruzińskich mediów mężczyzna miał dostać mandat za parkowanie w złym miejscu, ale nie przyjął go i zaczął się kłócić z funkcjonariuszami. Do obrony kierowcy włączyły się postronne osoby. Gorąca kłótnia zamieniła się w bójkę, w wyniku której policja zatrzymała sześć osób.

Kilka godzin po tym zdarzeniu setki osób demonstrowały przed posterunkiem. Domagali się uwolnienia zatrzymanych i dymisji naczelnika policji. Obrzucili budynek kamieniami, wywrócili radiowóz, a także zaczęli niszczyć okoliczne sklepy. Media informują, że demonstranci spalili też 10 samochodów. 

Do akcji musiały wkroczyć siły specjalne, uzbrojone w gumową amunicję i gaz łzawiący. Według regionalnego ministra zdrowia, w wyniku starć przynajmniej 15 oficerów zostało rannych, a 18 demonstrantów trafiło do szpitala.

Szef gruzińskiego MSZ Giorgi Mgebriszwili poinformował, że po tej nocy zatrzymano łącznie 40 osób. Dodał, że nie wyklucza zmian personalnych w resorcie. 

(az)