Rosja i Białoruś ogłosiły wstrzymanie ruchu lotniczego między stolicami obu krajów. Po kilku godzinach zakaz lotów został czasowo zdjęty. To element wojny handlowej między przewoźnikami.

Zaledwie kilka godzin obowiązywał zakaz lotów między stolicami Białorusi i Rosji, Mińskiem a Moskwą. Zakaz został zdjęty czasowo, do czwartku. Wtedy mają się zacząć rozmowy na temat połączeń lotniczych między miastami. Na razie nie ma natomiast informacji o wznowieniu rejsów między stolicami Białorusi i Rosji.

Pasażerowie, którzy dziś mieli odlecieć do Moskwy, o odwołaniu rejsów dowiedzieli się na kilka godzin przed podróżą. Przedstawiciel Bieławii pokazał nam telegram, że Rosawiacja pozbawiła licencji firmę Bieławia i nie przyjmuje białoruskich samolotów, w odpowiedzi na co Mińsk nie przyjmuje lotów z Moskwy - powiedział jeden z pasażerów, którego cytuje niezależna gazeta internetowa "Biełorusskije Nowosti".

Korespondent RMF FM Przemysław Marzec ustalił, że wstrzymanie lotów na linii Mińsk-Moskwa to element wojny handlowej. Rosjanie chcą latać na tej trasie częściej. Z kolei Mińsk obawia się, że wyeliminuje to z rynku Bieławię, ich narodowego, ale małego i słabego przewoźnika.

Ministerstwo Transportu Białorusi winą za wstrzymanie połączeń obarcza rosyjską stronę. W umowach zapisano parytetową formę wykonywania lotów. To oznacza, że białoruskie i rosyjskie linie lotnicze wykonują tyle samo lotów i mają taki sam dostęp do lotnisk. Rosjanie zabronili białoruskim liniom wykonywać rejsy do Moskwy, by zmusić nas do wydania dla nich zgody na większą liczbę rejsów pomiędzy Mińskiem a Moskwą - mówi cytowany przez RIA Novosti anonimowy informator z Ministerstwa Transportu Białorusi.

Jak pisze na swojej stronie internetowej niezależny tygodnik "Nasza Niwa", Bieławia proponuje pasażerom za darmo zmianę lotu na dowolny inny kierunek.