Rosyjski geniusz matematyczny Grigorij Perelman otrzymał nagrodę tysiąclecia od Instytutu Matematycznego Clay`a za udowodnienie hipotezy Henriego Poincarégo, z którą matematycy nie mogli uporać się ponad 100 lat. Jednak matematyk nawet nie zainteresował się milionem dolarów. Od wielu lat unika ludzi, porzucił karierę uniwersytecką, jest bezrobotny.

Perelman żyje na przedmieściach Petersburga w bloku z wielkiej płyty. Sąsiedzi widzą go rzadko. Twierdzą, że z mieszkania wychodzi tylko, aby zapłacić rachunki albo zrobić skromne zakupy. Jego matka mówi z kolei, że Perelman ma depresję i  dlatego unika ludzi. 

Siergiej Rukszyn, wykładowca uniwersytecki, jest jedną z niewielu osób, z którymi matematyczny geniusz utrzymuje kontakt. Rukszyn twierdzi, że byłoby bardzo dobrze, gdyby Perelman przyjął nagrodę. To poprawiłoby materialną sytuację jego rodziny, a zwłaszcza matki. Byłoby także uhonorowaniem sowieckiej szkoły matematycznej, której Perelman jest wychowankiem - twierdzi Rukszyn.