Co najmniej 33 osoby zginęły w pożarze w Oakland w Kalifornii, który wybuchł podczas imprezy muzycznej zorganizowanej w dawnym magazynie. Władze obawiają się, że ofiar będzie jeszcze więcej. Przeszukiwanie miejsca tragedii może trwać jeszcze dwa dni.

Rzecznik miejscowej policji Ray Kelly powiedział, że wśród ofiar są cudzoziemcy.

Nadal nie wiadomo, co było przyczyną pożaru, który wybuchł w nocy z piątku na sobotę czasu lokalnego.

Jak mówiła szefowa lokalnej straży pożarnej Teresa Deloach-Reed, mimo pojawienia się ognia nie aktywowały się żadne czujniki dymu, a budynek nie był wyposażony w automatyczne systemy gaśnicze.

W piątek w dawnym magazynie, wykorzystywanym obecnie jako klub nocny i miejsce wystaw artystycznych, odbywał się występ grającej muzykę elektroniczną grupy Golden Donna. Według władz w chwili zdarzenia w budynku było około 100 osób. Jak pisała agencja AP, miejsce jest przestrzenią artystyczną, ale nielegalnie mieszka tam kilkadziesiąt osób. 

(mal)