Po niedzielnym zakręceniu kurka i kilku dniach wzajemnych oskarżeń, Rosja i Ukraina wznowiły rozmowy o podwyżce cen rosyjskiego gazu, sprzedawanego na Ukrainę.

To nie będą łatwe rozmowy. Specjalny wysłannik RMF na Ukrainę Krzysztof Zasada przed ich rozpoczęcie pytał rzecznika ukraińskiego Naftogazu z czym do Moskwy jedzie delegacja. Z jego odpowiedzi wynikało, że nie należy szybko oczekiwać przełomu. Mówił, że Ukraina nie jest w stanie tak szybko jak chce Rosja płacić wyższych cen za gaz. Delegacja ma się przede wszystkim kierować interesem kraju.

Początek rozmów przypada na czas sporu dyplomatycznego Moskwy i Kijowa. Mnożą się wzajemne oskarżenia. Ukraiński rząd ma świadomość powagi sytuacji. Powstał właśnie sztab kryzysowy w związku z problemem w dostawach gazu. Na jego czele stanął premier Jechanurow. Sytuacja rzeczywiście jest poważna. Przemysł dostał polecenie przejścia na węgiel. Z węgla zmuszone są korzystać już także niektóre gospodarstwa domowe.

W reakcji na gazowy szantaż Rosji wobec Ukrainy na światowych giełdach podrożała ropa naftowa. Wielu Europejczyków w obawie przed kłopotami z gazem robi zapasy oleju opałowego. W Londynie na Międzynarodowej Giełdzie Paliw baryłka ropy kosztowała wczoraj prawie 61 dolarów. To najwięcej od początku listopada ubiegłego roku. W ślad za giełdą londyńską poszła i amerykańska. Tam także gwałtownie podrożała cena baryłki ropy.