Radovan Karadżić zażądał, aby proces przed trybunałem do spraw zbrodni wojennych w byłej Jugosławii, rozpoczął się od nowa. Były przywódca Serbów bośniackich zarzuca prokuratorowi, że opóźnia ujawnienie dokumentów świadczących na jego korzyść.

Według Karadżicia, biuro prokuratura nie przekazało mu na czas dokumentów, które świadczą na jego korzyść oraz relacji świadków. W ten sposób utrudniło mu należyte przygotowanie się do procesu.

W podaniu były dowódca Serbów bośniackich zapewnił, że "padł ofiarą uprzedzenia" i wskazał, że "ma prawo znać dokumenty oskarżenia od samego początku, a nie zapoznawać się z nimi na bieżąco". Dodał, że chodzi o "setki tysięcy stron" dokumentów. Agencja AFP przypomina, że proces Karadżicia był odraczany kilkakrotnie podczas przedstawiania aktu oskarżenia, po to, by umożliwić mu zapoznanie się z dokumentami.

Karadżić jest oskarżony o zbrodnie popełnione w czasie wojny w Bośni i Hercegowinie w latach 1992-95. W czerwcu sąd uniewinnił go z jednego z dwóch zarzutów ludobójstwa, dotyczącego masowych zabójstw, prześladowań i wysiedleń Muzułmanów i Chorwatów z bośniackich miast na początku wojny. Jednocześnie sędziowie odmówili oddalenia dziesięciu innych zarzutów, w tym oskarżenia o ludobójstwo, dotyczącego odpowiedzialności Karadżicia za masakrę ośmiu tysięcy muzułmańskich mężczyzn i chłopców w Srebrenicy w lipcu 1995 roku. W czasie wojny w Bośni i Hercegowinie zginęło ok. 100 tys. ludzi, a ponad dwa miliony straciły dach nad głową.

Karadżić został aresztowany w Belgradzie w lipcu 2008 roku. Wcześniej ukrywał się przez 13 lat. Od początku procesu, który ruszył rok później, utrzymuje, że jest niewinny