Schodzimy teraz na psy - tak można w skrócie opisać ślub zawarty przez parę ekscentrycznych Brytyjczyków. Harriet i Andrew Athay'owie powiedzieli sobie „tak” przed ołtarzem, w asyście niecodziennej drużby.

Brytyjczycy poznali się w parku, wyprowadzając psy na spacer. Od słowa do słowa, szczeknięcia do szczeknięcia i przypadkowa znajomość przerodziła się w stałe uczucie. Gdy przyszło do ślubu, sprawa była jasna.

Drużbami, którzy wraz z młodą parą stanęli przed ołtarzem, były psy. Stawiły się ubrane w zgrabne kamizelki i smokingi. Państwa Athay nie żałują zaślubin w takim towarzystwie. Ich zdaniem przyjaźń jaką darzą ich czworonogi, musiała zostać uhonorowana również przed Bogiem.